wtorek, 27 sierpnia 2013 | By: Annie

"Kalendarzyk niemałżeński" - Paulina Młynarska i Dorota Wellman

            Niełatwo jest być młodą, dorastającą kobietą w dzisiejszych czasach. Wizerunek kreowany we współczesnych mediach jest tak groteskowo nierealny i sztuczny, że aż śmieszny. Powinnaś być perfekcyjna i idealna, a jednocześnie naturalna i spontaniczna. Zadbana, ale nie przesadnie, bo zostaniesz uznana za płytką. Wyzwolona i niezależna, choć zarazem pełna rodzinnego ciepła – najlepiej z gromadką dzieci przy boku i wysprzątanym na błysk domem robić karierę, oczywiście przy okazji pucując co najmniej dwa razy dziennie toaletę domestosem, zawsze z szerokim uśmiechem na twarzy. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze tłumy głupawych celebrytek, które udzielają dziesiątki nijakich wywiadów pełnych oklepanych frazesów jak to odnalazły szczęście, odnalazły siebie, akceptują zmarszczki podczas z gdy z okładki zerka wygładzona fotoshopem twarz – razi to ogromną sztucznością i robieniem wszystkiego na pokaz. Jak dobrze, że są jeszcze ostatnie bastiony zdrowego rozsądku, jak fajnie, że wśród zalewu dziesiątek książek pisanych przez znanych i (podobno) lubianych - jak żyć, jak być sexy, jak zdobyć faceta, jak rzucić faceta, jak zrobić kotleta itd. - można znaleźć naprawdę ciekawą literaturę kobiecą – mądrą, szczerą i nieogłupiającą. Bo taką właśnie pozycją jest „Kalendarzyk niemałżeński” autorstwa Doroty Wellman i Pauliny Młynarskiej.

              Książka to zbiór listów, które panie pisały do siebie w przeciągu roku - każdy dotyczy innego tematu – od feminizmu, starości, polityki poprzez przepisy kulinarne i cieszenie się codziennością, aż po ulubione książki, filmy i kosmetyki. Jest fajne, kobieco i na luzie.
Chętnie bym do części podopisywała własne odpowiedzi – wiele przemyśleń naszło mnie podczas czytania. Od lat lubię Dorotę Wellman natomiast o Paulinie Młynarskiej nie wiedziałam nic – a szkoda, bo obydwie to mądre, doświadczone i dowcipne kobiety, które mają wiele ciekawego do powiedzenia. Czytanie tej książki to był czas spędzony w miłym, babskim towarzystwie – balsam dla duszy i serca. „Kalendarzyk niemałżeński” połknęłam błyskawicznie i mam nadzieję na dalszy ciąg! Zazdroszczę wszystkim, którzy lekturę tej książki mają wciąż przed sobą. Bardzo polecam!

13 komentarzy:

Unknown pisze...

Kocham panią Wellman, więc zatanowię się nad tą książką. Dzięki za info że to nie kolejne dziełko z kategorii "literatura celebrycka" ;)

Anonimowy pisze...

Moja mama ma tą książkę, jakoś nie czuję potrzeby czytania jej od deski do deski. Wybrałam tylko kilka rozdziałów, które mnie zaciekawiły . ;)

Unknown pisze...

Bardzo chętnie przeczytam tą książkę.

Świetna recenzja :)

Scathach pisze...

Zgadzam się - to balsam dla duszy:)) Wspaniały, babski wieczór;)

pas pisze...

Może się skuszę na takie babskie plotki. :)

klucz do wyobraźni pisze...

Miałam zupełnie inne wyobrażenie o tej książce, a po Twojej recenzji jestem skłonna skusić się na nią

My Slow Nice Life pisze...

Oglądałam Dorotę Wellman przez cały rok w Dzień Dobry TVN (tak się złożyło, że w tym roku niewiele więcej mogłam robić) i wydaje mi się, że czego, jak czego, ale naturalności i zdrowego rozsądku to jej odmówić nie można. Podobnie Paulinie Młynarskiej - swoje w życiu przeszła. Ich "Miasto Kobiet" jest świetne. Sądzę, że warto książkę przeczytać, a już w moim przypadku na pewno, bo też swoje przeszłam, a teraz właśnie powiedziałam sobie "dość" (albo życie mi tak powiedziało:) i dobrze jest się utwierdzić w tym postanowieniu (chyba że życie znów mi "powie" coś innego, tzn. do czegoś mnie zmusi). Pozdrawiam!

Unknown pisze...

Nominowałam Twojego bloga do Liebster Blog Award! Więcej informacji pod adresem: http://papierowymorderca.blogspot.com/2013/08/liebster-blog-award.html

Zapraszam do udziału w zabawie, przecież czytelników nigdy dość!

MONIKA SJOHOLM pisze...

Tak, zgadzam się. Niby tyle gadżetów i udogodnień i dla kobiet i dla tych co mają dzieci..niby lepiej niż kiedyś ale nie wiem czy do końca, bo presji i oczekiwań aż nadto. I ten wizerunek medialny jakie mamy wszystkie być- porażka. I te szczerzące zęby celebrytki, które nachalnie muszą mówić jakie to są wyzwolone kobiety. Stek bzdur..Książka strasznie mi się podobała:) Mądra, daje do myślenia. Na szczęście.

Annie pisze...

My Slow Nice Life - w dzień dobry tvn para Wellman-Prokop to jedyna, która naprawdę lubię. Toleruję jeszcze Kingę Rusin, ale reszty nie znoszę, a najbardziej pani Pieńkowskiej... A "miasto kobiet" muszę zacząć oglądac ;)

Annie pisze...

Monika Sjoholm - mam wrażenie, że te wszystkie udogodnienia to często przerost formy nad treścią, często ogłupianie ludzi i wmawianie im sztucznych potrzeb. Masz rację, presja i oczekiwania są gigantyczne, już od małego dziecka. A na celebrytów nie mogę już patrzeć - wszystko to takie puste i miałkie, a wartościowych ludzi kultury w mediach prawie brak...

Magda pisze...

właściwie kilka dni temu pierwszy raz usłyszłam o tej książce i planuję ją przeczytać, zwłaszcza, że lubię Wellman i te wszystkie babskie tematy :)

Unknown pisze...

Dorota Wellman bardzo ciekawa osobistość, a w duecie z Marcinem Prokopem jeszcze ciekawsza. A książki nie przeczytam z jakich powodów to chyba wiadomo. :)

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...