niedziela, 25 sierpnia 2013 | By: Annie

"Chińskie igraszki" - Sylwia Malon-Schulze

          Chiny jawią mi się jako jedna wielka niewiadoma – kraj, który ciężko zgłębić i poznać nie tylko ze względu na jego niedostępność, odległość i olbrzymie terytorium, ale głównie przez ogromne zróżnicowanie językowe, kulturalne i religijne. „Chińskie igraszki” to moim zdaniem idealna książka na „liźnięcie” Chin, pierwsze posmakowanie chińskiej mentalności i obyczajów. Nie ma tu natłoku informacji historycznych czy turystycznych, a za to jest mnóstwo ciekawych historyjek, anegdot i praktycznych porad jak postępować z Chińczykami, wiele ciekawych obserwacji jak ich codzienność różni się od naszej.

            Sylwia Malon-Schulze spędziła w Chinach 10 lat - początkowo jako zagubiona ekspatka, potem stopniowo przełamywała lody by w końcu nauczyć się języka i poznać ten kraj „od podszewki”. Jakoś tak polubiłam autorkę, wzbudziła moją sympatię – może dlatego, że nie sili się na mentorski, wszystkowiedzący ton - bardziej czułam się jakbym spotkała się z koleżanką, która opowiada mi o swojej podróży – nie jest bezkrytyczna, ale przez to książka wydaje mi się bardzo szczera i prawdziwa. Znajdziemy tu wiele ciekawych informacji niedostępnych w przewodnikach, które autorka zdobyła dzięki bezpośrednim kontaktom z Chińczykami - m.in. jak wychowywane są dzieci, o kobietach-utrzymankach, tradycyjnej medycynie i herbacianych oszustach. Książkę polecam na wygrzewanie się na słońcu w ostatnich ciepłych dniach tego lata. Można nabrać ogromnego apetytu na dalekie podróże. :)

7 komentarzy:

Cyrysia pisze...

Dla mnie Chiny to też bardzo odległy kraj, ale chciałbym je poznać nieco bliżej, chociażby powierzchownie, dlatego może warto skusić się na "Chińskie igraszki"? Zaryzykuje w każdym razie.

Dominika S. pisze...

Słyszałam już o tej książce i jak najbardziej mam ochotę ją poznać. Przemawiają do mnie informacji, których nie znajdzie się w przewodnikach :)

enoug pisze...

Interesująca kultura Chińska. Zaciekawiłaś mnie tą książką :)

My Slow Nice Life pisze...

Widzę, że na półce "Chcę przeczytać" masz "Frywolitki". Polecam! Szczerze! Genialne felietony Małgorzaty Musierowicz publikowane lata temu w "Filipince" - to takie pismo dla dziewczyn było. Ale inteligentne! Nie to co te teraz.

Annie pisze...

My Slow Nice Life - znam "Filipinkę", jeszcze się trochę załapałam na czytanie jej. :) Pamiętam, że było to jedyne sensowne, na poziomie pismo dla młodych dziewczyn, potem zniknęło, zostały same głupoty w stylu Bravo itp. :( "Frywolitki" upolowałam dwa dni temu na wyprzedaży za 9,90! Cieszę się, że je tak chwalisz ;)

Unknown pisze...

Miałem kiedyś ochotę na chińską książkę (bardziej chodziło o chińską autorkę, np. Lisa See), a że nie "spełniłem mojej ochoty", może teraz nadszedł czas, żeby zrobić to z tą książką. :)

pas pisze...

Hmm, fajna pozycja. Rozejrzę się za nią i chętnie poczytam. :)

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...