Przeczytałam tę książkę ponad rok temu, miałam ją opisać od
razu po lekturze, ale jakoś umknęła mi w natłoku innych pozycji. Ostatnio,
podczas szperania wśród regałów, przypomniałam sobie o tej powieści i postanowiłam
wrócić do niej myślami poprzez tę recenzję - może ktoś, dzięki mojej opinii, skusi się na tę mało rozreklamowaną książkę. Warto przeczytać „Muleum” - to pozycja ciekawa, nietuzinkowa, nieprzewidywalna i zabawna. Zdefiniowana na
okładce jako tragikomedia myślę, że doskonale wpisuje się w tę konwencję.
Najbliższa rodzina Julie ginie w katastrofie lotniczej.
Dziewczyna zostaje zupełnie sama, do swojej dyspozycji mając odziedziczony
majątek oraz dom w Oslo. Julie zmaga się z myślami samobójczymi, traumą po
śmierci rodziny, a także spełnia wszystkie swoje zachcianki - romansuje z
kafelkarzem z Gdańska, odbywa podróże po świecie - jej radzenie sobie z
rzeczywistością jest bardzo niekonwencjonalne... Robi co chce, mówi co
chce, jest całkowicie wolna, pozbawiona wszelkich ograniczeń. Nie ma nic do
stracenia, więc świat nie ma dla niej granic...
____________
Nie wiem czy ktoś zauważył, ale stopniowo dodaję etykiety do wszystkich postów. Myślę, że w ten sposób łatwiej będzie odnaleźć się na stronie i odszukać interesujące Was zagadnienia w moim blogowym zakątku. :)
4 komentarzy:
Mało znane - to na pewno, bo pierwszy raz widzę taki tytuł :) I literatura norweska, nie kryminalna :) Intrygujące.
dokładnie mało znane! :)
zapraszam do mnie - jest "mała" wyprzedaż książek!
zapisuję ją w mojej liście książek do przeczytania
Brzmi ciekawie, temat nietuzinkowy i gatunek, którego kompletnie nie znam. Może się skuszę. :)
Prześlij komentarz