Ta książka to
prawdziwa uczta dla wyobraźni, popis kreatywności i pomysłowości. Zachwyca już
sama okładka, pod którą skrywa się niesamowity świat czarno-białego cyrku na
przełomie XIX i XX wieku, który służy jako arena walki dwóch czarodziejów. Cyrk
składa się z wielu namiotów, a każdy z nich skrywa inny, magiczny świat. Mamy
tu między innymi lodowy ogród, labirynt, drzewo życzeń i mój absolutny faworyt
– pokój z przeróżnymi buteleczkami, słoikami i pudełkami, skrywającymi historię
zamkniętą w postaci zapachu. Kiedy myślałam, że po wampirach, wilkołakach i
aniołach nic mnie już na polu tej „lżejszej” fantastyki nie zaskoczy, spotkało
mnie ogromnie przyjemne rozczarowanie w postaci „Cyrku nocy”.
Ale... No właśnie – jest niestety kilka ale. Denerwowało
mnie przerywanie wątków, skakanie po datach. Było to tym bardziej irytujące, bo
zupełnie zbyteczne. A że nie mogłam czytać książki tak jak najbardziej lubię,
czyli „na raz”, to trochę się gubiłam, szczególnie w chronologii wydarzeń. Być
może gdyby nie przerwy w czytaniu mój odbiór byłby inny – ale niestety, nie
dało się inaczej. :( Wyjaśnienia części wątków też pozostawiły pewien niedosyt. Szczerze mówiąc liczyłam, że będą bardziej spektakularnie zamknięte...
Zdaję sobie sprawę, że sporo jest tych zarzutów, jednak
muszę koniecznie zastrzec, że nie umniejszają one znacząco wartości książki i
nie stanowią przeszkody w czerpaniu przyjemności z jej czytania. Mogą wydawać
się poważne, ale tak naprawdę nikną w niesamowitej, magicznej atmosferze cyrku.
I to chyba właśnie ten tajemniczy i mroczny nastrój wykreowany przez Erin
Morgenstern oczarował mnie najbardziej. Ogromnie podobało mi
się to, że autorka działa na wszystkie zmysły jednocześnie – nie ma tu jedynie
opisów wyglądu, ale czujemy także zapachy, dźwięki, smaki... Uczta dla
wyobraźni.
Myślę, że warto sięgnąć po tę powieść, poznać historię cyrku
i odwiedzić świat, w którym jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia. Naprawdę
warto. Nie jest to książka genialna, ale na pewno dobra, nietuzinkowa i bardzo
oryginalna.