Kilka lat temu obejrzałam ekranizację. Film wypożyczyłam bez
żadnych oczekiwań, tylko dlatego bo tytuł gdzieś tam obił mi się o uszy.
Zasiadłam pewnego wieczoru przez telewizorem i po prostu wbiło mnie w fotel, a
mokre chusteczki leżały wcześnie wkoło. Wiem, że ryzykiem jest sięgać po
powieść po tak udanej ekranizacji, ale nie mogłam się powstrzymać. A szkoda, bo
książka na tle filmu wypada bardzo słabo.
Mój główny zarzut dotyczy proporcji w książce, czyli ilości
treści poświęconej kolejnym etapom historii Allie i Noaha. Akcja skupia się
głównie na ich spotkaniu po latach, a na opowiedzenie o narodzinach ich miłości
kilkanaście lat wcześniej poświęcone zostały może ze dwa akapity - czyli mniej
więcej tyle samo, co na opis parzenia herbaty. To, że Sparks skupia się mocno
na emocjach i uczuciach towarzyszących spotkaniu głównych bohaterów po tak
długiej rozłące jest fajne. Bardzo podobało mi się, że nie była to raz-dwa
jedna scena i koniec, tylko stopniowe odkrywanie siebie na nowo, odradzanie się
uczuć, wątpliwości. Jednak bardzo żałuję, że ten pierwszy i chyba najważniejszy
etap miłości został tak bardzo zepchnięty na drugi plan, zupełnie jakby książce
brakowało początku. A przecież jak można uwierzyć, wczuć się w dalsze losy Allie i Noaha skoro brakuje podstaw dla ich wielkiej miłości? Co najmniej pół filmu
jest poświęcone temu etapowi ich życia – i jest to moim zdaniem lepsze pół
filmu. Także takie potraktowanie po macoszemu ich pierwszego zakochania bardzo
mnie rozczarowało. Dalej książka
rozkręca się, jest lepiej, a końcówka podobała mi się zdecydowanie najbardziej.
Jednak nie do końca zatarła początkowe złe wrażenie.
Na filmie przeżywałam mnóstwo silnych emocji, wciągnął mnie
w wir wydarzeń i zostawił zapłakaną na napisach końcowych. W książce mi tego zabrakło – nie wiem, czy to dlatego, że znałam już zakończenie, czy kwestia tego, że po prostu sztuczki pisarza na mnie nie podziałały. Niemniej nie czułam praktycznie nic.
16 komentarzy:
Jeszcze nie miałam okazji czytać "Pamiętnika", a wiele razy słyszałam, że książka jest gorsza od filmu, co niezmiennie mnie szokuje.. Film pozostaje jednym z moich ulubionych i nie wyobrażam sobie, żeby pierwowzór mógł być gorszy!
Skoro Ci bohaterowie są tak wyidealizowani - raczej sobie odpuszczę. Wielkie dzięki za recenzję, bo zastanawiałam się nad tą książką ;-)
czytałam tę książkę już jakiś czas temu i zdecydowanie nie przypadł mi do gustu...jednym zdaniem - historia tak słodka, że doprowadziłaby do wymiotów całe przedszkole! :/ zdecydowanie nie dla mnie. film niestety też nie w moim typie..
Ja film uwielbiam, zaś książkę... ledwie przebrnęłam przez nią! I w ogóle, należę chyba do mniejszości, bo pomimo dobrych chęci Sparksa nie lubię i już. Za to ekranizacje - bardzo! ;)
Czytałam kilka książek Sparksa i "Pamiętnik" - jak dla mnie - jest najsłabszą pozycją. Czego nie da się powiedzieć o filmie, który jest jednym z moich ulubionych w ogóle. Zdecydowanie bardziej przypadły mi do gustu: "Ostatnia piosenka", "Szczęściarz" i "Na ratunek".
"Pamiętnik" jeszcze przede mną, także uwielbiam film :)
Raczej się nie skuszę
W tym przypadku film lepszy niż książka.
Ruda - doskonale to ujęłaś z tym przedszkolem, chociaż dla mnie jeszcze bardziej przesłodzona była "Jesienne miłość" :)
Tajus -może kiedyś jeszcze spróbuję z tymi tytułami...
Racja! Ja też byłam tą książką trochę rozczarowana, styl autora zupełnie do mnie nie przemawia, za to filmy... zawsze wyciskają ze mnie łzy, a Pamiętnik to już w ogóle <3
Film dużo lepszy od książki. Jeżeli chodzi o Sparksa, to czytałam dwa jego dzieła. Obydwa były średnie i nie wiem, czy sięgnę po kolejne ;d
Oglądałam film parę razy i bardzo mi się podobał, więc po książkę już pewnie raczej nie sięgnę. Właściwie, nie czytałam jeszcze nic Sparksa, ale wnioskując po filmach, to może któryś inny tytuł jest całkiem dobry. :) Szkoda, że Ty nie możesz się przekonać ;)
Powiedzmy, że w dorobku pana sparksa trafiają się prawdziwe perełki jak i te mniej udane pozycje. Mówi to osoba, która przeczytała 11 jego powieści. Daj ostatnią szansę panu Nicholasowi i sięgnij po "Ostatnią piosenkę". Jeśli ona ci się nie spodoba to chyba jego twórczość zwyczajnie nie jest stworzona dla Ciebie;).
Jeśli szukasz to u mnie jest parę recenzji jego dziełek.
Pozdrawiam serdecznie!
„Pamiętnik" był pierwszym spotkaniem z tym autorem i muszę przyznać, że bardzo udanym. Filmu jeszcze nie widziałam, więc może dlatego też książka tak mi się spodobała. :)
Jednak... nie wiem czy wiesz, ale Twoja recenzja została splagiatowana na innym blogu. Nie chciałabym tutaj rzucać linkami, ale wystarczy, że wkleisz w Google kawałek drugiego akapitu a blog, który zaczyna się od "czytam..." wyświetli się Tobie pod linkiem do Twojego bloga. Nie wiem, jak ta osoba mogła to zrobić, ale pomyślałam, że chciałabyś o tym wiedzieć.
Mam nadzieję, że nie będziesz zła, że napisałam tę informację w komentarzu.
Pozdrawiam
Megajra
Megajro, dziękuję! Napisałam do autorki bloga i jesli do jutra nie usunie wpisu zgłoszę sprawę do administratorów blogspotu. Bardzo Ci dziękuję!
Annie, nie ma za co. Cieszę się, że mogłam Ci pomóc i mam nadzieję, że autorka to szybko usunie. :)
Prześlij komentarz