poniedziałek, 31 grudnia 2012 | By: Annie

Podsumowań czas...

         To był bardzo udany, ale i intensywny rok. Matura, trochę podróży, rozpoczęcie studiów, po raz pierwszy samodzielne mieszkanie przez parę tygodni w związku w wyjazdami rodziców. Parę zaskakujących wydarzeń, przemyśleń i przygód. Przyjaciółki w tym samym składzie, chłopak również wciąż ten sam. :)
W 2012 roku na moje regały zawitało mnóstwo nowym mieszkanek, z czego bardzo się cieszę.
Jeśli chodzi o liczbę przeczytanych pozycji to w tym roku jest nieco gorzej niż w poprzednim (92 przeczytane) - przeczytałam 82 pozycje, ale i tak jestem zadowolona z tego wyniku. :)

            W 2012 roku czytałam bardzo różnorodnie; i prozę ambitną, i lekką, a także dramaty oraz poezję. Poznałam wielu interesujących autorów. Moje największe odkrycia to Franz Kafka, Sarah Winman, Lesley Lokko, Kazuo Ishiguro oraz seria Pretty Little Liars. Wreszcie zaznajomiłam się z niektórymi bestellerowymi twórcami, mi.in. z Jodi Picoult oraz Guillaume Musso. Odkryłam także wiele wspaniałych, polskich pisarek, m.in. Małgorzatę Wardę, Olgę Rudnicką, Bognę Ziembicką, Magdalenę Witkiewicz oraz Katarzynę Zyskowską-Ignaciak. Także pod względem czytelniczym był to bardzo udany rok. :) Ale już nie przedłużając...



Oto moje kandydatki do książki roku:
"Światu nie mamy czego zazdrościć" Barbary Demick
"Serce w chmurach" Jennifer E. Smith
"Gorzka czekolada" Lesley Lokko
"Do ostatniej łzy" Anny Quindlen
"Kiedy Bóg był królikiem" Sarah Winman
"Służące" Kathryn Stockett
"Dziecko Rosemary" Iry Levin
"Nie opuszczaj mnie" Kazuo Ishiguro
"Matylda Savitch" - Victor Lodato
"Zgubieni" - Charlotte Rogan
"Trafny wybór" J.K. Rowling



A książką roku zostaje "Kiedy bóg był królikiem" - ta powieść trafiła prosto do mojego serca i cały czas wracam do niej myślami. Gorąco polecam! :)


Jeśli chodzi o plany na 2013 rok to są one następujące: przede wszystkim czytać, czytać i czytać! :) Chciałabym też więcej podróżować, mam nadzieję, że w najbliższe wakacje uda  mi się odwiedzić jakieś egzotyczne miejsce. :) A, no i chciałabym oczywiście zaliczyć pierwszy rok studiów. :)
Wszystkim życzę udanego Sylwestra i wszystkiego, co najlepsze w nowym roku! :)
niedziela, 30 grudnia 2012 | By: Annie

"Pamiętnik" - Nicholas Sparks

            Kilka lat temu obejrzałam ekranizację. Film wypożyczyłam bez żadnych oczekiwań, tylko dlatego bo tytuł gdzieś tam obił mi się o uszy. Zasiadłam pewnego wieczoru przez telewizorem i po prostu wbiło mnie w fotel, a mokre chusteczki leżały wcześnie wkoło. Wiem, że ryzykiem jest sięgać po powieść po tak udanej ekranizacji, ale nie mogłam się powstrzymać. A szkoda, bo książka na tle filmu wypada bardzo słabo.

             Mój główny zarzut dotyczy proporcji w książce, czyli ilości treści poświęconej kolejnym etapom historii Allie i Noaha. Akcja skupia się głównie na ich spotkaniu po latach, a na opowiedzenie o narodzinach ich miłości kilkanaście lat wcześniej poświęcone zostały może ze dwa akapity - czyli mniej więcej tyle samo, co na opis parzenia herbaty. To, że Sparks skupia się mocno na emocjach i uczuciach towarzyszących spotkaniu głównych bohaterów po tak długiej rozłące jest fajne. Bardzo podobało mi się, że nie była to raz-dwa jedna scena i koniec, tylko stopniowe odkrywanie siebie na nowo, odradzanie się uczuć, wątpliwości. Jednak bardzo żałuję, że ten pierwszy i chyba najważniejszy etap miłości został tak bardzo zepchnięty na drugi plan, zupełnie jakby książce brakowało początku. A przecież jak można uwierzyć, wczuć się w dalsze losy Allie i Noaha skoro brakuje podstaw dla ich wielkiej miłości? Co najmniej pół filmu jest poświęcone temu etapowi ich życia – i jest to moim zdaniem lepsze pół filmu. Także takie potraktowanie po macoszemu ich pierwszego zakochania bardzo mnie  rozczarowało. Dalej książka rozkręca się, jest lepiej, a końcówka podobała mi się zdecydowanie najbardziej. Jednak nie do końca zatarła początkowe złe wrażenie.

              Na filmie przeżywałam mnóstwo silnych emocji, wciągnął mnie w wir wydarzeń i zostawił zapłakaną na napisach końcowych. W książce mi tego zabrakło – nie wiem, czy to dlatego, że znałam już zakończenie, czy kwestia tego, że po prostu sztuczki pisarza na mnie nie podziałały. Niemniej nie czułam praktycznie nic.

              Tak więc kolejna powieść Nicholasa Sparksa za mną i przyznam się, że jakoś nie mogę się do tego autora przekonać. Mam wrażenie, że jego bohaterowie są sztuczni, wyidealizowani, nierealni. Jakby miał jedną kalkę na podstawie której pisze wszystkie swoje powieści... Po prostu chyba nie zaprzyjaźnię się z tym pisarzem na dłużej – co czytam książkę to coraz mniej podoba mi się jego styl...
sobota, 29 grudnia 2012 | By: Annie

A pod choinką....

         Oto najnowsze mieszkanki moich regałów. :) Większość to prezenty świąteczne. Na samym dole leży "Czarodziejska góra"  Manna, czyli moje wyzwanie na 2013 rok - chciałabym zmierzyć się z tym opasłym tomiszczem. Wyżej "Dryft" i "Tajemnica Abigel", czyli książki które od dawna chciałam i ku mojej radości dostałam od rodziców. Kolejne 5 książek od dołu oraz "Mam łóżko z racuchów" to prezenty o mojego kochanego chłopaka, wynik szaleństwa zakupowego w Dedalusie - jeszcze raz bardzo dziękuję! :) Dalej znajduje się jedyna pozycja do recenzji "Dubo...Dubon...Dubonnet", którą zaczęłam już czytać i zapowiada się naprawdę świetnie. Wyżej dalsza porcja prezentów świątecznych. A samej górze dwie książki Magdy Szabo upolowane na Allegro. Ostatnio zasmakowałam w szperaniu w internecie i wyszukiwaniu rożnych zapomnianych perełek. :)
piątek, 28 grudnia 2012 | By: Annie

"Kłamczuchy" - Sara Shepard


            Cofnęłam się kilka lat wstecz, do czasów podstawówkowo-gimnazjalnych, kiedy to miałam jeszcze mało nauki i co drugi dzień wędrowałam do biblioteki po świeżą porcję lektur. Zazwyczaj wybierałam tzw. literaturę młodzieżową – przeczytałam wówczas dziesiątki takich książek i bardzo żałuję, że nie zapisywałam ich tytułów. Przyznam szczerze, że do niektórych chętnie bym teraz wróciła, a za nic nie przypomnę sobie ani nazwy, ani autora. Potem nastał czas liceum, stopniowe odkrywanie „dorosłej” literatury i ogromna fascynacja tym niedostępnym dotąd światem – młodzieżówki poszły w kąt. :) Jak miło było za pomocą serii Pretty Little Liars przypomnieć sobie dlaczego jeszcze parę lat temu zaczytywałam się w tego typu powieściach. :)

             Niewielkie miasto w Stanach, pięć przyjaciółek. Jedna z nich, Alison, znika bez śladu, w tajemniczych okolicznościach. Mijają trzy lata... Przyjaźń pozostałych dziewczyn nie wytrzymała próby czasu. Jednak gdy do ich klasycznych zmartwień (w co się ubrać, jak poderwać chłopaka itd.:)) dojdą jeszcze  tajemnicze smsy od A., zawierające informacje, o których wiedziała tylko zaginiona Alison, dziewczyny będą zmuszone ponownie nawiązać kontakt...

            Łatwo, prosto i przyjemnie, pomysł jest świetny, lekko się czyta – idealna rozrywka. Z ogromną przyjemnością sięgnę po kolejne części – przyznaję, zżera mnie ciekawość. :) Nie jest to mistrzostwo świata, czy ambitna lub wymagająca literatura, ale spędziłam z tą książką naprawdę miły czas. Polecam. :)
poniedziałek, 24 grudnia 2012 | By: Annie

Wesołych Świąt! :)


Wesołych Świąt dla wszystkich Książhoholików! - koniecznie z książką pod choinką :)
niedziela, 23 grudnia 2012 | By: Annie

"Święta z kardynałem" - Fannie Flagg


           Słodko, słodko aż do bólu. Małe, sielskie miasteczko w Alabamie, nieszczęśliwy i chory samotnik, który przyjeżdża tam w okresie Świąt oraz idealnie mili mieszkańcy, czyli jednym słowem popis amerykańskiego kiczu, łudząco podobnego do książek Debbie Macomber. :)

             Nie poczułam tu atmosfery Świąt. Jest zbyt słodko, zbyt idealnie, a przez to zbyt nierealnie. Boże Narodzenie jest tu wspomniane jakby mimochodem. Historia składa się z samych schematów, ale sama jestem sobie winna – chciałam czego lekkiego, przyjemnego, niewymagającego skupienia, co jednocześnie wprowadzi mnie w świąteczny nastrój. Trochę się rozczarowałam. Są czytadła lepsze i czytadła gorsze, a „Święta z kardynałem” należą raczej do tej drugiej kategorii... Na moich półkach czekają jeszcze dwie kolejne książki tej autorki i mam szczerą nadzieję, że reprezentują sobą nieco wyższy poziom...

              Powiem tak; w okresie przedświątecznym powieść jest jeszcze do strawienia – mimo całej jej przewidywalności i przesłodzenia jest lekko, przyjemnie i sprawnie napisane. Jednak o każdej innej porze ci schematyczni, nieskazitelnie dobrzy bohaterowie byliby dla mnie nie od zniesienia. I jeszcze taka mała dygresja; czemu na okładce książki, w której jednym z ważniejszych bohaterów jest ptak z gatunku kardynałów narysowana jest papuga?! ;)
piątek, 21 grudnia 2012 | By: Annie

Ach, ten Świat Książki...

            Smutna wiadomość, która zmąciła mi radość z pierwszego dnia ferii świątecznych... Wydaje się, że pewne rzeczy będą istniały zawsze - a tu taka przykra niespodzianka; Świat Książki upada. Smutna dla wszystkich czytelników, którzy zaczytywali się w książkach Wydawnictwa, ale również znak, że źle się dzieje z czytelnictwem w Polsce - sondaże przedstawiają suche fakty, ale upadek jednego z największych Wydawnictw mówi sam za siebie...

           Smutno mi bardzo, szczególnie, że Świat Książki zawsze, odkąd pamiętam, gdzieś tam istniał w tle; czy to jego katalogi leżały u mojej babci kiedy byłam mała, czy gdy potem zaczytywałam się w "Ali Makocie" w podstawówce. Potem przyszła pora na pierwsze, doroślejsze już odkrycia czytelnicze, w których również Świat Książki brał czynny udział, m.in. za pomocą "P.S. Kocham Cię" Ahern i przepięknego "Malowanego welonu"...
Myślę, że nie ma domu, w którym nie byłoby choć jednej książki tego wydawnictwa. U mnie na regałach stoi ich mnóstwo, nie wspominając nawet o zatłoczonych regałach rodziców... Pokusiłam się na porobienie zdjęć moich zdobyczy tego Wydawnictwa i przy okazji powspominałam sobie chwile spędzone przy tak wspaniałych powieściach jak np. "Jeden dzień" czy "Gorzka czekolada"...




       Wiele książek ze Świata Książki stoi na moich półkach nieprzeczytanych i cierpliwie czeka na swoją kolei. I mimo, że ta kolejka jest już bardzo długa, to chciałabym żeby wciąż się wydłużała nowościami wydawanymi przez Wydawnictwo... Mam nadzieję, że będziemy świadkami bożonarodzeniowego cudu i już wkrótce dowiemy sie o kupnie Świata Książki przez kochającego książki inwestora. :) A na razie zachęcam do wzięcia udziału w akcji na facebooku. I trzymania kciuków oczywiście. :)
piątek, 14 grudnia 2012 | By: Annie

"Trafny wybór" - J.K. Rowling


           Ta jesień obfitowała w przeróżne, długo wyczekiwane świeżynki wydawnicze, na widok których każdemu molowi książkowemu przyspieszało serce. Jednak premiera „Trafnego wyboru” przyćmiła wszystkie pozostałe. Rozreklamowana, a jednocześnie treść strzeżona niczym największe sekrety państwowe. Kto nie był ciekawy jaką to książkę, po kilkuletniej przerwie od czasu ulubionej serii mojego dzieciństwa o Harrym Potterze, napisała słynna J.K. Rowling?

            Od razu, na wstępie, zastrzegam, że tych, którzy spodziewają się ponownie czegoś w stylu Harry’ego spotka wielkie rozczarowanie. Książka jest zupełnie inna, co nie znaczy, ze gorsza. :) Rowling przenosi nas do małego, angielskiego miasteczka – Pagford. Pewnego dnia umiera  radny Barry Fairbrother i to wydarzenie to wywołuje kaskadę skutków, które wpływają na losy innych mieszkańców Pagford. Powieść jest wielowątkowa, przeplatają się w niej losy wielu bohaterów. Śmierć Barry’ego odmienia ich życia w przeróżny sposób...

             Nie będę się tu rozwodziła nad problematyką czy ważnymi kwestiami społecznymi (a poruszone zostały chyba wszystkie możliwe :)) -  to każdy czytelnik odnajdzie sam i rozważy wedle własnego sumienia. Jestem pewna, że ta powieść będzie przedmiotem licznych analiz specjalistów, którzy rozbiorą ją na części pierwsze – naprawdę, jest co analizować :). Problemy, tajemnice, hipokryzja i wiele innych - to wszystko składa się na niezwykle autentyczny obraz małego, angielskiego miasteczka, tak zupełnie odmienny od tego znanego z nam książek Agaty Christie.

            Myślę, że dzięki tej powieści Rowling udowodniła, że nie jest autorką jednej książki, że potrafi pisać różnorodnie, sięgać głębiej, poruszać tematy cięższe i dokonywać ich dogłębnych analiz. Po prostu - umie pisać i co więcej, robi to naprawdę świetnie. Jest bardzo dobrą autorką obdarzoną sprawnym, lekkim piórem, rewelacyjnymi pomysłami i, co najważniejsze, świetną obserwatorką. Zawsze stawiałam ją o klasę wyżej od innych bestsellerowych pisarzy takich jak np. Stephenie Meyer. Po „Trafnym wyborze” Rowling wskoczyła w moim osobistym rankingu na najwyższy poziom, plasując się zaraz za McEwanem i Ishiguro. Widać jak wiele pracy, serca i uwagi włożyła w napisanie tej książki – bo nie oszukujmy się, równie dobrze mogłaby już nic nie pisać (ma z czego żyć :)) lub napisać byle co. Firmowane jej nazwiskiem i tak świetnie by się sprzedało.

          „Trafny wybór” odbieram jako solidną, wielowątkową obyczajówkę, choć nie łatwą i na pewno nie do połknięcia w jeden wieczór. Mimo, że nie ma tu porywającej akcji czy czarodziejskich zaklęć, to jednak nie sposób się nudzić. A to za sprawą genialnie skonstruowanych bohaterów – każdy ma wyrazistą osobowość, własną historię i każdy bez wyjątku wzbudza jakieś emocje; pozytywne lub negatywne - żadna z postaci nie pozostawia czytelnika obojętnym. I, o dziwo, nie gubiłam się w imionach, a przyznam, że właśnie tego najbardziej obawiałam się przed rozpoczęciem czytania.

           Rowling należą się wielkie brawa. Jeśli na zawsze porzuciła fantastykę, żeby pisać tak świetne obyczajówki to mogę jej tylko przyklasnąć, aby dalej szła tą drogą. :)
niedziela, 9 grudnia 2012 | By: Annie

Zaległy stos :)

            Listopad minął w błyskawicznym tempie, początek grudnia również. Nagle wokół zrobiło się bardzo zimowo i świątecznie. Obecnie zajmują mnie głównie sprawy związane ze studiami i przygotowaniami do Świąt. Także niestety, czasu na czytanie i blogowanie brakuje. :( Czytam obecnie "Trafny wybór" - bardzo dobra książka, ale gruba i na pewno nie jedna z takich, które można pochłonąć w jeden wieczór. A w najbliższych planach zamierzam skończyć "Pamiętnik" oraz przeczytać coś na wskroś świątecznego - może "Święta z Kardynałem"? :)
Ale już nie przedłużając, prezentuję Wam mój nieco opóźniony stosik listopadowy. :)
Trzy pierwsze pozycje od góry i trzy pierwsze z dołu to egzemplarze recenzenckie. Reszta to moje własne nabytki.


I tradycyjnie widok an okładki:


Jak widać listopad by nieco skromniejszym miesiącem jeśli chodzi o zakupy książkowe. Jak oceniacie moje nowe nabytki? :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...