Ach ta Jeżycjada... Istnieje w moim życiu już od dziesięciu
lat. W pewne wakacje, kiedy chodziłam jeszcze do pierwszych klas podstawówki,
mama podsunęła mi „Szóstą klepkę”... i tak to się zaczęło. Zakochałam się w tej
serii po uszy, w kilka tygodni pochłonęłam wszystkie tomy, które były wówczas
wydane (chyba do „Kalamburki”) i od tamtej pory, z niecierpliwością, wypatruję
każdej nowej części. A tym razem wyjątkowo długo kazała nam pani Musierowicz
czekać na najnowszy, dziewiętnasty już tom – aż 4 lata! Jak tylko zobaczyłam w
zapowiedziach „McDusię”, wiedziałam, że muszę ją mieć teraz, zaraz,
natychmiast!
Temat przewodni to ślub mojej ulubionej bohaterki, Laury
zwanej Tygrysem. Ponownie odwiedzamy pełen ciepła oraz wspaniałych osobowości
dom Borejków i trafiamy prosto w gorączkę świąteczno-przedślubnych przygotowań.
Uwielbiam ten niepowtarzalny klimat Jeżycjady, jej bohaterów, rodzinną
atmosferę – niewiele jest książek, które emanują aż tak silnym ciepłem,
pozytywnymi uczuciami i optymizmem. Szcególnie podobały mi się momenty, kiedy przez karty powieści przewijały się dawno niewidziane postaci z poprzednich tomów, m.in. Jurek Hajduk, Janusz Pyziak czy Genowefa Bombke. Szkoda, że ta lektura już za mną, trochę mi
mało. :( Mam nadzieję, że powstanie jeszcze wiele, wiele części, bo Jeżycjady
nigdy za dużo. :)
14 komentarzy:
Ja tylko z Jeżycjady czytałam Opium w rosole i może kiedyś przeczytam wszystko :) Nie jest moze aż tak świetne, według mnie, ale całkiem całkiem - może być :]
Jeszcze nie czytałam, ale na pewno to zrobię, bo Jeżycjadę uwielbiam, a "McDusia" długo kazała na siebie czekać.
Cassiel - kiepską częśc wybrałaś na poczatek. :( "Opium w rosole", obok "Córki Robrojka" to moim zdaniem dwie najsłabsze części...
Jeżycjada to książki mojego dzieciństwa, uwielbiałam tą serię ;) Mamy bardzo podobne odczucia, "Pulpecja" i "Kwiat kalafiora" to moje ulubione części :) "McDusię" na pewno kiedyś przeczytam.
A ja się przyznam, że nigdy Jeżycjady nie czytałam... no, może jakaś jedna książka z tej serii wpadła w dzieciństwie w moje ręce, ale ogólnie jej nie znam... :P
Jeżycjady przeczytałam kilka części 2 lata temu. Co prawda, miło wspominam czas spędzony z lekturą, jednak nie mam ochoty na czytanie dalszych tomów.
Kiedyś czytałam jakieś książki M. Musierowicz, ale to było baardzo dawno temu ;-)
Przyznam się szczerze, że nigdy nie czytałam książek z tej serii i w sumie nie ciągnie mnie do nich :)
W podstawówce przeczytałam kilka tomów, ale potem jakoś przestałam... Chyba inne lektury zaprzątnęły mi głowę. Niemniej czuję teraz w sobie jakąś potrzebę powrotu do Jeżycjady i przeczytania wszystkich 19 części. Tym bardziej, że akcja dzieje się w moim kochanym Poznaniu - mieście moich pierwszych studiów, moich cudownych wspomnień. Przeczytałam ostatnio w empiku początek McDusi i aż się wzruszyłam, bo bohaterka wychodziła właśnie z mojej uczelni i szła ulicą, którą ja tak często chodziłam...
Nie trzeba mnie zachęcać, kocham jeżycjadę! :D Przed świetami na pewno przeczytam "McDusie", już sie nie moge doczekac :)
Nie mogę doczekać się chwili gdy wezmę w swe "łapki" "McDusię"!Ja również uwielbiam Jeżycjadę - za ten rodzinny klimat , ciepło i humor. ;)
Kocham Tygrysa! "Jeżycjada" to jedna z moich ulubionych serii. To ciepło, ten humor... Ach.
"McDusię" postaram się mieć w swoich zbiorach. :)
Zatrzymałam się w lekturze Jeżycjady na "Języku Trolli" i dopiero, jak zobaczyłam na blogach "McDusię", to przypomniałam sobie o serii i doszłam do wniosku, że trzeba nadrobić zaległości. Na pewno przeczytam :)
Z tej serii przeczytałem na razie "Szóstą klepkę", "Kłamczuchę" oraz "Kwiat kalafiora". Ta książka wywarła na mnie takie wrażenie, że szukam kolejnych tomów w bibliotece:)
Prześlij komentarz