Po raz pierwszy zetknęłam się z tą historią dzięki filmowi
Romana Polańskiego „Rzeź”. Mój G. zabrał mnie na niego w tegoroczne Walentynki.
To świetny, zabawny film, rewelacyjnie ukazujący ludzką naturę; co
tak naprawdę kryje się pod przykrywką dobrego wychowania i konwenansów. Bardzo
polecam! Zachęcona tak świetną ekranizacją i opiniami o jeszcze lepszych
inscenizacjach teatralnych skusiłam się na przeczytanie papierowego pierwowzoru
i... niestety, po raz kolejny przekonuję się, że dramaty to chyba nie moja
rzecz...
Niby fajnie, niby ta sama historia, szybko i lekko się
czyta, a jednocześnie czegoś mi tu brakuje...
Chyba chodzi o opisy, dzięki którym mogłabym lepiej wczuć się w
książkę, dokładniej wszystko sobie wyobrazić, mieć czas na wsiąknięcie w
opisywaną sytuację i szansę na pełne
posmakowanie jej niuansów. A tak, przeczytałam błyskawicznie i pewnie gdyby nie
film, nie zostałaby we mnie ta historia ani na chwilę. Jak dla mnie dramaty
czyta się zbyt szybko – są takie suche, oschłe, zanim się wczuję i zaangażuję,
już się kończą. Pewnie niektórzy powiedzą, ze właśnie taki jest ich urok, ale
ja pozostaję wierna grubym, opasłym tomom pełnym szczegółowych opisów i przeżyć
wewnętrznych bohaterów.
Nie wiem jak odebrałabym ten dramat gdybym wcześniej nie
widziała filmu, ale wydaje mi się, że też by mnie nie zachwycił. Także nie
chodzi tu o złamanie zasady pierwszeństwa książki nad filmem – po prostu chyba
nie dla mnie dramaty. :( Wkrótce zrobię jeszcze jedno podejście z twórczością
Tennessee Willimsa, podobno geniusza tego gatunku. Może jemu uda się w końcu
mnie przekonać do tego typu utworów.:)
5 komentarzy:
Zgadzam się z opinią na temat filmu. Rzeczywiście jest świetny i godny polecenia. Książki nigdy nie planowałam i chociaż lubię czasem sięgnąć po dramat, ten sobie chyba jednak podaruję :)
Nie oglądałam jeszcze ani filmu, ani nie czytałam książki. Ale przez opinię mojej koleżanki wiem, że nie obejrzę go nigdy. Do książki jestem nastawiona na 'może kiedyś'.
Pozdrawiam, Donna
Filmu nie widziałam. O książce również nie słyszałam. Póki co niech ten stan zostanie tak, jak jest :)
Film widziałam, ale mam zupełnie inne odczucia niż Ty. Ekranizacja nie zachwyciła mnie i nie porwała, a podczas oglądania wynudziłam się. Jednak ze względu na to, iż książki są zazwyczaj o niebo lepsze od filmów to mam ochotę na wersję papierową.
Ja na pewno nie sięgnęłabym po książkę po obejrzeniu filmu - kiedyś tak robiłam i było to tylko marnowanie czasu, bo podczas lektury zazwyczaj się nudziłam. A co do samego gatunku - nie miałam wiele do czynienia z dramatem i może wreszcie czas to zmienić. :) Ale nie wiem, czy akurat z tą pozycją.
Prześlij komentarz