Muszę przyznać, że coraz bardziej lubię i doceniam
współczesną, polską literaturę obyczajową. Na początku mojej blogowej przygody
podchodziłam do niej bardzo sceptycznie i nieufnie, o czym kilkukrotnie
pisałam. Potem spotkałam na mojej czytelniczej drodze takie autorki jak Katarzyna
Enerlich, Karolina
Święcicka czy Olga
Rudnicka, które skutecznie zwalczyły we mnie dystans do tego typu książek.
Ostatnio z przyjemnością sięgnęłam po kolejną polską pozycję, „Upalne lato
Marianny” Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak, ogromnie ciekawa jaka to historia może się
skrywać pod tak piękną okładką.
Pokusiłabym się o stwierdzenie, że ta książka to idealna
powieść na wakacje. Mamy tu pierwszą miłość dorastającej dziewczyny, upalne lato,
wolność po maturze (Marianna jest dokładnie w moim wieku, co stanowiło dla mnie dodatkowy
atut :)), a także sielski obraz polskiej wsi – piękny, rodowy dwór, służbę, konne przejażdżki i pikniki nad rzeką, a gdzieś tam w tle, niedochodzące do świadomości Marianny, echo zbliżającej się wojny. Jednak tym, co najbardziej mi się podobało, była ta nieświadomość bohaterów, co przyniesie zbliżająca się jesień. My,
czytelnicy, oczywiście wiemy co nastąpi we wrześniu’39, ale bohaterka snuje swoje plany o zbliżających się studiach w Warszawie, o podróżach, o nowych znajomych - i chyba właśnie to jest najbardziej poruszające i niesamowite w tej książce – nigdy nie wiadomo co czeka za zakrętem, czas weryfikuje nasze plany i marzenia...
Jedyne, co nie do końca mi zaklikało w tej powieści to język;
momentami zbyt prosty, a czasami nawet nieco infantylny. Zdania w stylu:
„Marianna wstała. Podeszła do okna. Zamknęła okno.” są moim zdaniem zupełnie
zbyteczne. Ale taki mankament niknie podczas lektury, bo ksiązkę czyta się
naprawdę szybko i ciekawie.
Może nie jest to lektura z najwyższej pólki, ale na wakacje,
dla osób spragnionych ciekawej i bardzo klimatycznej literatury obyczajowej „Upalne lato Marianny”
może okazać się niezłym smaczkiem, w sam raz do pochłonięcia w jedno lub dwa leniwe, letnie popołudnia. Marianna to ciekawa postać, wymykająca się ówczesnym konwenansom,
łakoma przygód i pragnąca smakować życie. Jestem ciekawa jak poprowadzona zostanie
jej historia w kolejnych tomach, bo „Upalne lato Marianny” to dopiero pierwsza
część z zapowiadanej sagi rodzinnej. Dla mnie to ogromny atut i czekam z
niecierpliwością na dalsze przygody bohaterki.
Rzadko oglądam trailery książek, ale ten całkowicie mnie
urzekł. Zobaczcie sami:
11 komentarzy:
To jest coś dla mnie!:)
Czytałam i też mi się bardzo podobało. Czekam niecierpliwie na kolejny tom ;) Miło czytało się o perypetiach Marianny.
Zaintrygowała mnie ta książka! "Moja" tematyka :D
Pozdrawiam!
tulipanowo.blogspot.com
Kolejna pozytywna recenzja, ale ja raczej nie mam ochoty na tę książkę.
Ja właśnie czytam ostatnie czterdzieści stron "Upalnego lata..." Jak napiszę swoją recenzję to zajrzę tu ponownie:) Pozdrawiam
bardzo chętnie przeczytam! A trailer jest uroczy, tak bym to ujęła :)
Mam w planach ;)
z chęcią dam się porwać tej historii :D
Ostatnio czytałam pewną powieść, w której także drażnił mnie prosty styl narracji, dlatego nieco obawiam się powyższej książki. Mam jednak nadzieję, że może nie będzie tak źle, gdyż ogólny zarys fabuły zaciekawił mnie.
Naczytałam się wiele dobrego o tej książce, więc mam nadzieję, że mnie również będzie się podobać :)
Zwykle mam pewne obawy gdy sięgam po współczesną, polską literaturę obyczajową, ale na tą książkę bym się skusiła. Trailer spodobał mi się, jest taki klimatyczny :)
Prześlij komentarz