poniedziałek, 25 czerwca 2012 | By: Annie

"Światła pochylenie" - Laura Whitcomb


          „Światła pochylenie” autorstwa Laury Whitcomb to kolejna lektura z serii „dawno temu kupiłam, postawiłam na półce i zapomniałam”. Jednak tym razem nie jestem aż tak zachwycona jak po przeczytaniu ostatnio odnalezionej w kąciku regału powieści „Dziecko Rosemary”...

          W mojej czytelniczej karierze natknęłam się już na powieści o wampirach, wilkołakach, zombie i aniołach. Teraz przyszła pora na duchy. Helen od 130 lat wędruje po ziemi jako duch, niewidzialna dla ludzi i prześladowana przez mgliste wspomnienie tragedii, która zakończyła jej życie. Pewnego dnia, na lekcji w liceum, zostaje zauważona przez zwykłego śmiertelnika, jednego z uczniów. Okazuje się, że ciało chłopaka jest „nawiedzone” przez podobnego do Helen ducha, Jamesa. Między Jamesem i Helen nawiązuje się nić porozumienia, która z czasem przeradza się w coś więcej...

           Pomysł uważam za dobry, ciekawy, ale chyba nie od końca wykorzystany. Książkę określiłabym mianem dobrej, ale na pewno nie świetnej. Żeby oddać jej sprawiedliwość muszę przyznać, że sprawnie, lekko się ją czyta. Co ważne, nie jest przesłodzona, nie ma tu lukrowanych, cukierkowatych scen miłosnych, a otrzymujemy za to dużą dawkę dramatyzmu i mrocznego klimatu. W książce można się również dopatrzyć elementów obyczajowych, których ja, jako wielka fanka tego typu książek, skwapliwie poszukuję w każdej powieści. :) Mamy tu zatem ciekawe portrety dwóch skrajnie różnych rodzin; jednej biednej, borykającej się z narkotykowymi problemami, a drugiej, z pozoru idealnej, bogatej i chrześcijańskiej. Jednak w obu przypadkach są one patologiczne, każda na swój własny sposób. Także zakończenie bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie swoją mądrością; bariery istnieją tylko w naszym umyśle, sami stanowimy swoje największe ograniczenie. I może zabrzmi to trochę dziwnie, ale cieszę się, że nie ma kontynuacji. Książka jest dobra, ale myślę, że, mimo pewnych niedociągnięć w fabule, wszystko zostało już napisane, wyjaśnione i dalsze grzebanie w tym temacie mogło by jedynie zniszczyć pierwsze, całkiem pozytywne wrażenie. 

            Podsumowując, nie rozczarowałam się, choć i nie miałam wysokich oczekiwań wobec tej pozycji. Myślę, że jest wiele innych, znacznie ciekawszych książek na rynku. Co prawda i tej nic nie brakuje, jednak poleciłabym ją głównie osobom gustującym w tego typu połączeniach romansu ze światem istot nadprzyrodzonych. Jak dla mnie było w porządku, ale bez rewelacji.

13 komentarzy:

Unknown pisze...

Okładka jest czarująca i może sięgnę ze względu na nią :)

natula pisze...

Jestem chora na tę książkę i pomimo Twojej zdystansowanej oceny, gorączka mi nie mija ;)

z głową w książce pisze...

Od dawna planuję przeczyac tę książkę. Muszę się w końcu za nią rozejrzeć.

Alina pisze...

Moja sytuacja wyglądała zupełnie odmiennie od Twojej. "Dziecko..." uznałam za niezbyt dobre (no, może kiedyś w przeszłości...) i niewciągające (obejrzenie po lekturze filmu utwierdziło mnie w tym przekonaniu), a "Światła pochylenie" zachwyciło mnie zupełnie! Ten język, bohaterowie i to niepokojące zakończenie. Długo później szukałam tej książki, by kupić i postawić na mojej półce :).

Maruda007 pisze...

Niestety, raczej nie dla mnie:/

Miłośniczka Książek pisze...

z ciekawości przeczytam, zresztą wpisałam ją sobie już prędzej na "listę życzeń", kiedy na innym blogu spotkałam się z jej recenzją
pozdrawiam

Cassiel pisze...

Książkę bardzo chcę przeczytać już od jakiegoś czasu - mam nadzieję, ze niedługo mi się uda. ;)

Aneta Wojtiuk pisze...

Spodobała mi się okładka tej powieści. Sam pomysł na fabułę dość ciekawy, także poszukam jej. Ale podobnie jak Ty, nie oczekuję po niej czegoś wspaniałego, wielkiego.
Serdecznie pozdrawiam ;)

Zakładka do Przyszłości pisze...

Mnie w jakimś stopniu ta książka oczarowała i cieszę się bardzo, że mam ją w swojej biblioteczce. Fabuła raczej niecodzienna :D

Magda pisze...

nie do końca moja tematyka, a mimo to od dawna chcę przeczytać :)

deszczowa_nimfa pisze...

zapowiada się ciekawie, okładka powaliła mnie na kolana, świetna!

Tirindeth pisze...

Mam już u siebie na półce - planuję niedługo przeczytać ;)

Irena Bujak pisze...

Czytałam ją dość dawno temu, ale pamiętam, że bardzo mi się podobała. Chętnie do niej kiedyś powrócę ;)

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...