piątek, 1 czerwca 2012 | By: Annie

"Służące" - Kathryn Stockett


           Muszę przyznać, że trochę bałam się tej książki. Może nie omijałam jej szerokim łukiem, ale podchodziłam do niej z dużą nieufnością. Są takie pozycje, bestsellery sprzed kilku lat, o których słyszał prawie każdy czytelnik, na temat których zostały napisane setki pozytywnych opinii wzbudzających ogromne oczekiwania i poczucie, że książka po prostu musi się spodobać. W takich przypadkach zdarzała mi się sytuacja, że kupuję daną pozycję, czytam i nachodzi mnie pytanie – nad czym ci wszyscy ludzie się tak zachwycają? I nie chodzi o to, że książka jest słaba, nie, po prostu została tak przez wszystkich nawychwalana, że spodziewam się prawdziwego arcydzieła. Jednak w przypadku „Służących” moje obawy się nie sprawdziły i po pierwszych 50 stronach miałam ochotę krzyknąć: Już rozumiem te zachwyty! Bo „Służące” to po prostu niesamowita, poruszająca i przepiękna powieść, która całkowicie mnie oczarowała i zawładnęła moją wyobraźnią.

            Są takie, nieistniejące już miejsca, które bardzo chciałabym odwiedzić, a wiem, że nigdy nie będzie to możliwe. I wtedy z pomocą przychodzą książki i filmy, które umożliwiają mi odbycie wymarzonej podróży za pomocą wyobraźni. „Służące” pozwoliły mi odwiedzić południe Stanów, miasto Jackson w stanie Missisipi, w latach 60’. Książka roztacza przed czytelnikiem wielowarstwowy, panoramiczny obraz ówczesnego społeczeństwa dopiero wkraczającego w erę Rolling Stones’ów i równości społecznej. Akcja toczy na przemian z punktu widzenia trzech głównych bohaterek; doświadczonej służącej Aibileen, niepokornej służącej Minnie (genialna postać!) oraz 23-letniej, białej panienki Skeeter, która wraca do domu po studiach i postanawia napisać książkę o perypetiach służących pracujących w domach białych rodzin.

            Jest dużo wątków pobocznych, lecz czytając ma się wrażenie, że żadne zdanie nie jest zbędne, a każde słowo znajduje się idealnie na swoim miejscu. Rzadko spotyka się takie pozycje. „Służące” zawierają mnóstwo genialnych momentów, które wszystkie aż chciałoby się zapisać i zapamiętać, np. Skeeter jedzie sobie samochodem, wraca z Nowego Orleanu, a „w radiu przygrywa jakaś grupa o nazwie Rolling Stones”. I takich fragmentów w książce jest mnóstwo, a większość sytuacji została ukazana na tle ważnych wydarzeń z historii Stanów, m.in. śmierci Kennedy’ego czy marszu Martina Luthera Kinga na Waszyngton. Na szczególną uwagę zasługują trzy świetnie skonstruowane główne bohaterki – każda inna, a wszystkie niesamowicie autentyczne. Ciekawe są również postacie drugoplanowe, m.in. konserwatywna Hilly i niezwykle oryginalna Celia – każdą z tych kobiet zapamiętam na długo. ”Służące” to po prostu świetna książka! Zanurzyłam się w niej, pokochałam jej bohaterki, czułam na skórze gorące powietrze Missisipi i wraz ze Skeeter jeździłam jej cadillakiem. To książka o wszystkich aspektach życia; o przyjaźni, miłości, nienawiści, zazdrości, uprzedzeniach, niesprawiedliwościach społecznych, a także o niezwykłej więzi jaka może powstać między zupełnie obcymi sobie kobietami, które połączył wspólny cel. To książka, której się nie zapomina, której postacie będą żyły w mojej wyobraźni przez lata. Prosta, świetnie napisana, z w pełni wykorzystanym, rewelacyjnym pomysłem na fabułę. Co tu dużo pisać, to pozycja, którą powinien znać każdy! Ogromnie cieszę się, że, mimo początkowych obaw, przeczytałam tę powieść.

           Jeśli autorka jeszcze kiedykolwiek będzie chciała wydać jakąś książkę czeka ją bardzo trudne zadnie. „Służące” były jej debiutem, który ustawił poprzeczkę dla jej dalszych prób pisarskich baaardzo wysoko.

          Obejrzałam również ekranizację – film jest bardzo dobry, choć i tak, w porównaniu z książką, wypada blado.

12 komentarzy:

Natalia H. pisze...

Mam podobne odczucia odnośnie tej książki;)

Annette Cinnamon pisze...

Najpierw obejrzałam film i pomimo tego, że bardzo mi się podobał, żałuję, że nie zaczekałam na książkę. Na pewno przeczytam!
Pozdrawiam!

Miłośniczka Książek pisze...

z przyjemnością i ja przeczytałabym tę książkę
filmu oglądać nie chcę, nie zaczynam od oglądania ekranizacji bez przeczytania pierwowzoru :)

D pisze...

Cieszę się, że mogę czytać kolejną pozytywną recenzję książki, która wywarła na mnie ogromne wrażenie. :) Nigdy jej nie zapomnę:)

pas pisze...

Wiele słyszałam o tej pozycji, z chęcią przeczytam lub obejrzę film :)

Książkozaur pisze...

Już miałam zamiar obejrzeć film, ale chyba jednak ostatecznie sięgnę po książkę :) Jak blogowy szał jeszcze trochę opadnie...

Blueberry pisze...

Pozycja obowiązkowa!

onaczytawszedzie pisze...

Zazdroszczę tej lektury :)

Dominika S. pisze...

Muszę, po prostu muszę przeczytać. Tyle pozytywnych opinii kusi niesamowicie :)

Magda pisze...

film mam już za sobą, a książka czeka już na swoją kolej na półce :) myślę, że i mnie się spodoba :)

Renata Zub pisze...

słyszałam już o tej książce i chyba się na nią skuszę! :) i zapraszam na mój dzisiejszy świeżutki konkurs! :)

Agnieszka pisze...

Tyle dobrych opinii na temat tej książki, a ja nadal jej nie przeczytałam. Chyba muszę wybrać się do księgarni.

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...