Po raz pierwszy o panu Andrusie usłyszałam przypadkiem, przy
okazji spotkania organizowanego w mojej szkole, na które zaproszenie otrzymali właśnie on oraz Maria Czubaszek. Na spotkanie się udałam, pan Andrus owszem,
sympatyczny i zabawny, jednak nie zapadł mi w pamięć. Dopiero niedawno, gdy
przypadkowo zbiegły się dwa wydarzenia, przypomniałam sobie o tej ciekawej
osobowości; moi rodzice zaczęli słuchać płyty Artura Andrusa „Myśliwiecka”, a
ja otrzymałam zbiór felietonów jego autorstwa „Blog osławiony między niewiastami”
i zostałam pochłonięta przez lekturę.
Coraz bardziej przekonuję się do takich zbiorów, już druga
tego typu książka za mną i ponownie wrażenia mam bardzo pozytywne. Oczywiście,
można by się zagłębiać w każdy felieton, zastanawiać się „co autor ma na myśli”
i analizować. Ja jednak potraktowałam je jako czystą przyjemność, bez
przesadnego dyskutowania z twórcą, przyjmowałam je jako całość, którą należy
wchłonąć. Dobrze na tym wyszłam. Nieraz śmiałam się na głos, a felietony
wywołały we mnie mnóstwo pozytywnych emocji. Andrus jest świetnym obserwatorem
naszej polskiej rzeczywistości. Uważnym okiem wychwytuje wszelkie niuanse i
ciekawostki z codziennego życia i opisuje je w zabawny sposób, tworząc lekkie i
interesujące krótkie utwory, każdy z intrygującą puentą. Inteligencja, autoironia i
dowcip wprost promieniują z tej książki. Wydaje mi się, że lepiej czytać
felietony właśnie w takiej formie, zebrane razem. Pochłaniając wszystkie na raz
miałam uczucie jakbym znała autora osobiście, kształtuje się pewien obraz na
temat jego charakteru i osobowości, należy się jakby do „kręgu
wtajemniczonych”; dostrzega się wszystkie odwołania do wcześniejszych myśli i
wypowiedzi. Wątpię czy taki efekt dałoby się uzyskać czytając felietony w
tygodniowych odstępach.
Artur Andrus to ciekawa i interesująca postać. Na pewno
sięgnę po jego wywiad z Marią Czubaszek i pochłonę wszelkie kolejne zbiory jego
utworów. A „Blog osławiony między niewiastami” bardzo polecam jako ciekawą,
zabawną i lekką lekturę na lato, która wywołuje zarówno refleksje, jak i
szeroki uśmiech na twarzy.
6 komentarzy:
Oooo! Muszę kupić! Swoją drogą, polecam bardzo nową płytę Andrusa - Myśliwiecka ;) Pochwalę się, że mam z dedykacją ;)dla mnie to bardzo prawdziwa jak na dzisiejsze czasy, i zabawna osobistość ;)
Nie znam tego człowieka i jakoś niespecjalnie mnie on interesuje. Pozdrawiam ;)
Byłam kiedyś na jego występie. Nie sądziłam, że przez godzinę będzie potrafił rozbawiać mnie do łez... Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Dlatego tym chętniej sięgnę po jego felietony. Pozdrawiam!
Książkę kupiłam przypadkiem, na dworcu,w malutkiej ''księgarence''. Nie sądziłam, że tak mnie zainteresuje...
w moje gusta bardzo trafil duet Andrus-Czubaszek ;-)
Patricia - byłam na spotkaniu z nimi, są genialni! :D a ich wspólna książkę właśnie czytam, więc moja opinia powinna pojawić się w ciągu kilku najbliższych dni :)
Prześlij komentarz