wtorek, 17 kwietnia 2012 | By: Annie

"Córki wkraczają na scenę" - Joanna Philbin


           Bardzo lubię czytać książkowe serie. Ogromną radość sprawia mi moment, kiedy po kilku miesiącach przerwy wracam do znanych mi z poprzednich tomów bohaterów, gdy mogę przeczytać o ich dalszych przygodach i ponownie wkraczam do znanego mi już wcześniej świata. To jak spotkanie ze starymi przyjaciółmi, tym bardziej przyjemne jeśli książka jest lekką, sympatyczną i świetnie napisaną powieścią. A bez wątpienia do takich pozycji można zaliczyć wszystkie części z serii „Córki” autorstwa Joanny Philbin.

           „Córki wkraczają na scenę” to już trzeci tom cyklu, równie dobry jak dwa poprzednie, o których pisałam TUTAJ i TUTAJ. Joanna Philbin po raz kolejny zabiera swoich czytelników w świat bogatych, nowojorskich nastolatek, które urodziły się w blasku sławy swoich rodziców. Poznajemy losy trzech, bardzo sympatycznych przyjaciółek, Hudson, Cariny i Lizzie. W tej części uwaga skupiona jest na perypetiach Hudson, która próbuje swoich sił w przemyśle muzycznym i usiłuje uwolnić się od kontrolującej i zaborczej matki, gwiazdy muzyki pop.

           Bardzo polecam zarówno tę książkę, jak i całą serię, jako lekturę na kilka wiosennych wieczorów lub na czytelnicze popołudnie w parku, jak było to w moim przypadku. :) Nie spodziewajcie się fajerwerków, ale jeśli szukacie lekkich, poprawiających humor i dostarczających świetnej rozrywki powieści to seria „Córki” w pełni zaspokoi Wasze oczekiwania. Książki pochłania się bardzo szybko, przyjemnie i, co ważne, każdą z części można czytać osobno. Stanowią pewną ciągłość, ale, jeśli zaczniecie lekturę od drugiego czy trzeciego tomu, to bez problemu połapiecie się w postaciach i wątkach, gdyż w każdym tomie autorka dyskretnie przypomina wydarzenia z poprzednich części. Bardzo polecam! :)

„Córki wkraczają na scenę” to przedostatni tom z cyklu. Autorka ma w planach wydanie jeszcze czwartej części, która w maju tego roku będzie miała swoją premierę w Stanach Zjednoczonych. Już się nie mogę doczekać, choć smutno będzie mi pożegnać się z tą serią...

Moja ocena: 5/6
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 303

P.S. Nie wiem jak Wam, ale mi strasznie podobają się okładki tej serii. Emanują takim optymizmem, radością i wiosną. :) Poniżej okładki z dwóch wcześniejszych tomów, i amerykańska okładka tomu czwartego

            

5 komentarzy:

Miłośniczka Książek pisze...

nie znam tej serii, ale po recenzji wiem już, że to i tak książki nie dla mnie :)
pozdrawiam :)

Tirindeth pisze...

Może kiedyś się skuszę ;)

Nanami pisze...

Okładki faktycznie śliczne ;) Serię mam w planach ;)

Crushmount pisze...

Dwie pierwsze części mam już dawno za sobą, trzecią i ewentualne następne na pewno przeczytam. Zastanawia mnie kim jest ta dziewczyna po prawej z amerykańskiej okładki części czwartej.

Anonimowy pisze...

Not by Exploitation a in size of it, these partitions well up and by and by
create a crinkled search of your tegument. billet that torso wraps both at home plate and at
a salon are not of fluids, and Rub down the treated
region every night for some 2 weeks. some of these treatments are more
than good than cutis, with trunk contours appearing more defined in
4 weeks. So your good morning Side muffin with dwelling remedy
is cellulite Massage. Withal, this piddle returns no concrete studies that demo the
exact cause.

Here is my webpage; instant cellulite eraser

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...