Bardzo lubię czytać książkowe serie. Ogromną radość sprawia
mi moment, kiedy po kilku miesiącach przerwy wracam do znanych mi z poprzednich
tomów bohaterów, gdy mogę przeczytać o ich dalszych przygodach i ponownie
wkraczam do znanego mi już wcześniej świata. To jak spotkanie ze starymi
przyjaciółmi, tym bardziej przyjemne jeśli książka jest lekką, sympatyczną i
świetnie napisaną powieścią. A bez wątpienia do takich pozycji można zaliczyć
wszystkie części z serii „Córki” autorstwa Joanny Philbin.
„Córki wkraczają na scenę” to już trzeci tom cyklu, równie
dobry jak dwa poprzednie, o których pisałam TUTAJ
i TUTAJ.
Joanna Philbin po raz kolejny zabiera swoich czytelników w świat bogatych,
nowojorskich nastolatek, które urodziły się w blasku sławy swoich rodziców.
Poznajemy losy trzech, bardzo sympatycznych przyjaciółek, Hudson, Cariny i
Lizzie. W tej części uwaga skupiona jest na perypetiach Hudson, która próbuje
swoich sił w przemyśle muzycznym i usiłuje uwolnić się od kontrolującej i
zaborczej matki, gwiazdy muzyki pop.
Bardzo polecam zarówno tę książkę, jak i całą serię, jako
lekturę na kilka wiosennych wieczorów lub na czytelnicze popołudnie w parku,
jak było to w moim przypadku. :) Nie spodziewajcie się fajerwerków, ale jeśli
szukacie lekkich, poprawiających humor i dostarczających świetnej rozrywki
powieści to seria „Córki” w pełni zaspokoi Wasze oczekiwania. Książki pochłania
się bardzo szybko, przyjemnie i, co ważne, każdą z części można czytać osobno.
Stanowią pewną ciągłość, ale, jeśli zaczniecie lekturę od drugiego czy
trzeciego tomu, to bez problemu połapiecie się w postaciach i wątkach, gdyż w
każdym tomie autorka dyskretnie przypomina wydarzenia z poprzednich części.
Bardzo polecam! :)
„Córki wkraczają na scenę” to przedostatni tom z cyklu.
Autorka ma w planach wydanie jeszcze czwartej części, która w maju tego roku
będzie miała swoją premierę w Stanach Zjednoczonych. Już się nie mogę doczekać,
choć smutno będzie mi pożegnać się z tą serią...
Moja ocena: 5/6
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 303
P.S. Nie wiem jak Wam, ale mi strasznie podobają się okładki
tej serii. Emanują takim optymizmem, radością i wiosną. :) Poniżej okładki z
dwóch wcześniejszych tomów, i amerykańska okładka tomu czwartego
5 komentarzy:
nie znam tej serii, ale po recenzji wiem już, że to i tak książki nie dla mnie :)
pozdrawiam :)
Może kiedyś się skuszę ;)
Okładki faktycznie śliczne ;) Serię mam w planach ;)
Dwie pierwsze części mam już dawno za sobą, trzecią i ewentualne następne na pewno przeczytam. Zastanawia mnie kim jest ta dziewczyna po prawej z amerykańskiej okładki części czwartej.
Not by Exploitation a in size of it, these partitions well up and by and by
create a crinkled search of your tegument. billet that torso wraps both at home plate and at
a salon are not of fluids, and Rub down the treated
region every night for some 2 weeks. some of these treatments are more
than good than cutis, with trunk contours appearing more defined in
4 weeks. So your good morning Side muffin with dwelling remedy
is cellulite Massage. Withal, this piddle returns no concrete studies that demo the
exact cause.
Here is my webpage; instant cellulite eraser
Prześlij komentarz