Seria Asy Kryminału wydawnictwa Prószyński i S-ka to bardzo ciekawy cykl poświęcony kryminałom napisanym przez naszych rodzimych twórców. Książka „Marionetki” Pawła Jaszczuka to moje drugie, po świetnej powieści „Krew na Placu Lalek”, spotkanie z tą serią. Co prawda nie aż tak emocjonujące i wciągające jak w przypadku pozycji autorstwa Krzysztofa Kotowskiego, jednak również mogę je zaliczyć do całkiem udanych i ciekawych. :)
Lwów, 1938 rok. W mieście dochodzi do serii dziwnych zabójstw. Co łączy kasjera banku i ludzi powiązanych z upadającym teatrem? Odpowiedź jest jedna: tajemnicze marionetki. W rozwikłanie zagadki angażuje się lwowski dziennikarz Jakub Stern. Na własną rękę zaczyna prowadzić śledztwo, którego przebieg niejednokrotnie zaskakuje czytelnika, a przypominające ludzi marionetki okazują się być kluczem do wyjaśnienia tajemnicy.
Książkę posiada niepowtarzalny klimat i urok przedwojennego Lwowa. Autor tak sugestywnie opisuje ulice oraz budynki, że atmosfera miasta oczarowuje czytelnika już od pierwszych stron. Ciekawym i udanym zabiegiem było zastosowanie gwary lwowskiej, w której zrozumieniu pomaga mały słowniczek zamieszczony z tyłu pozycji. Jedyne co mogę zarzucić pisarzowi to niewystarczające umotywowanie działania mordercy. Szczerze mówiąc byłam nieco rozczarowana czytając ostatnią stronę i zamykając książkę. Brakowało mi podsumowania całego śledztwa i dokładnej analizy postępowania przestępcy. Niektóre elementy zagadki pozostały wciąż w strefie niedomówień i domyśleń, a tego nie lubię. Przez książkę przewijało się mnóstwo różnorodnych i tajemniczych postaci, wszystkie posiadały pewien charakterystyczny detal w swoim stroju – niestety, ten element został zupełnie pominięty w ostatecznym wyjaśnianiu zagadki. Pod koniec książki maiłam wrażenie jakby autor sam się nieco pogubił, zaplątał i po prostu chciał jak najszybciej skończyć pisanie. Kiedy sięgam po kryminał lubię i chcę mieć na końcu wszystko, czarno na białym wyłożone i wytłumaczone. A tego niestety w „Marionetkach” mi zabrakło. Ale z pewnością są osoby, które lubią i cenią sobie kryminały pozostawiające po sobie pewien niedosyt, a przez to zmuszające do przemyśleń. Mi jednak taka forma nie odpowiada.
Książka „Marionetki” to nie pierwsza pozycja poświęcona przygodom dziennikarza Jakuba Sterna. Z przyjemnością sięgnę po wcześniejsze części, zawłaszcza po „Plan Sary”. Jednak nieznajomość wcześniejszych przygód zupełnie nie przeszkadza w lekturze „Marionetek”, do których przeczytania zachęcam wszystkich amatorów kryminałów i dobrej rozrywki.
P.S. Przed rozpoczęciem czytania nie polecam czytania opisu na tylnej okładce – moim zdaniem zdradza zdecydowanie za dużo treści. :)
Moja ocena: 4=/6
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 335
11 komentarzy:
To coś dla mnie - kryminały lubię, polskich pisarzy chcę poznać lepiej - bardzo chętnie!
A do mnie książka nie przemawia, więc raczej nie przeczytam :)
Nie czytałam jeszcze nic z tej serii. Przedwojenny Lwów i kryminał, to kojarzy mi się z książkami Krajewskiego :)
Też nie lubię niedomówień w kryminałach, pewnie sięgnę, jeśli wpadnie mi w ręce :)
Zastanowię się nad nią, ale na razie zajmę się książkami priorytetowymi:)
Pozdrawiam!
Lubię kryminały (polskie i nie tylko), więc chętnie sięgnę po tę serię.
Pozdrawiam.
Bardzo ładne wydanie. Ale nie przepadam za polskimi kryminałami.
A ja cały czas szukam dobrego polskiego kryminału. Tak po prostu. Takiego z potencjałem do przebicia się także na innych, nasyconych rynkach. Mam chętkę na tego Jaszczuka...
Kusi mnie ta książka, chociaż tradycyjnie najpierw muszę sięgnąć po pierwszą część. Szkoda, że trochę niedoróbek jest, ale i tak mam ochotę ją przeczytać :)
Agnieszka - to bardziej polecam Ci książki Krajewskiego czy "Krew na Placu lalek" Krzysztofa Kotowskiego :)
Mnie tam teraz kryminały nie kręcą, ale zastanawiałam się nad nią parę tygodni temu :P
Chyba warto byłoby przeczytać :D
Prześlij komentarz