czwartek, 30 czerwca 2011 | By: Annie

Julia i ja :)


        Julia Child (1912-2004) to postać wyjątkowa i niezmiernie oryginalna, ale przede wszystkim ogromnie ciekawa i inspirująca. Jej życie to wspaniały przykład spełniania marzeń i realizowania celów, niezależnie od piętrzących się przeszkód. Była nie tylko doskonałą kucharką, która udowodniła, że kuchnia francuska nie jest taka straszna jak by się mogło wydawać, ale również wspaniałym człowiekiem, pełnym ciepła, humoru i optymizmu.
        Julia przyjechała do Francji wraz ze swoim mężem, dyplomatą nie znając ani języka, ani francuskich obyczajów. Postanowiła znaleźć dla siebie zajęcie - wybrała gotowanie. Zapisała się do słynnej, prestiżowej szkoły dla kucharzy - Le Cordon Bleu, gdzie nauczyła się podstaw sztuki kulinarnej i którą ukończyła jako pierwsza kobieta w historii. Julia stopniowo rozwijała swój talent, aż po dziesięciu latach napisała wraz z dwoma przyjaciółkami po fachu książkę, "Mastering the Art of French Cooking". Książka ta szybko stała się bestsellerem i z sukcesem wprowadziła do amerykańskiego jadłospisu elementy kuchni francuskiej. Julia prowadziła również liczne programy kulinarne, a także napisała jeszcze wiele wspaniałych książek kucharskich. Oby takich wyjątkowych i inspirujących osób było jak najwięcej!

Kuchnia Julii


          Moje zainteresowanie postacią Julii Child rozpoczęło się w sierpniu zeszłego roku. Wtedy to kierowana instynktem, zupełnie spontanicznie zakupiłam książkę "Moje życie we Francji". Być może skusiła mnie ładna okładka, ale teraz wiem, że był to naprawdę trafiony zakup. :) Jest to autobiograficzna książka o Julii, napisana z dużą dawką humoru i optymizmu. Poznajemy Julię wraz z momentem jej przyjazdu do Francji. Obserwujemy jej pierwsze zmagania z gotowaniem, a także jesteśmy świadkami jej późniejszych sukcesów. Powieść ta bardzo mi się spodobała i zachęciła mnie do dalszego zainteresowania się postacią Julii. Moją recenzję tej książki możecie przeczytać TUTAJ

          Następnie obejrzałam film "Julie&Julia", który bardzo, bardzo wszystkim polecam! Został on nakręcony na podstawie innej niż "Moje życie we Francji", ale również opartej na faktach książki - "Julie&Julia" autorstwa Julii Powell. Ta inna, nowojorka i współczesna Julie, obiera sobie cel - postanawia ugotować wszystkie przepisy z "Mastering the Art of French Cooking" w ciągu jednego roku. Swoje perypetie opisuje na blogu, który osiąga nadspodziewany sukces i popularność. Powieść "Julie&Julia" to właśnie zapis jej blogowych perypetii. Niestety, nie miałam okazji przeczytać tej książki, ale słyszałam opinie, że jest to jeden z tych rzadkich przypadków kiedy to ekranizacja znacznie przewyższa powieść. Być może przyczynił się do tego fakt, iż co najmniej połowę filmu stanowią wplecione elementy z życia Julii Child, którą gra wspaniała Meryl Streep. W każdym bądź razie książki raczej nie przeczytam, za to film gorąco polecam, doskonały na poprawę humoru! :)
Oto trailer filmu. Meryl Streep jest po prostu genialna! :)


         Udało mi się również obejrzeć kilka programów kulinarnych Julii, które niejednokrotnie rozśmieszyły mnie do łez i utwierdziły w przekonaniu jak uroczą osoba była Julia. :)
Oto przepis jak przygotować omleta:




           A całkiem niedawno udało mi się wygrać na blogu Hiliko wspaniałą książkę kucharską "Gotuj z Julią" Julii Child. Możecie sobie tylko wyobrazić jaka ogromna była moja radość. :)

          Jak sama Julia pisze we wstępie, nie jest to publikacja, która pretenduje do zastąpienia wielkiej, uniwersalnej "Mastering the Art of French Cooking" w dwóch tomach. Jest to raczej "pomoc dla pamięci", która ma za zadanie udzielić krótkich, szybkich odpowiedzi na wiele kulinarnych pytań. Książka ta powstała ze spisywanych na luźnych kartkach porad kulinarnych, które Julia gromadziła w trakcie własnych gastronomicznych wyczynów.*

         Książka składa się z wielu pogrupowanych tematycznie przepisów. Każdy znajduje się w odpowiednim dziale, takim jak "Zupy i podstawowe sosy", "Dania z jaj" czy "Ciasta i ciasteczka", co bardzo ułatwia poruszanie się po poradniku. Z tylu został również umieszczony mini-słowniczek, aby potencjalny kucharza na pewno wszystko zrozumiał. :)
         Czytając przepisy można naprawdę zgłodnieć i nabrać ogromnej ochoty na gotowanie. Mam nadzieję, że już niedługo uda mi się coś przygotować na podstawie przepisu z tej książki i że będzie to choć trochę jadalne. :) Trzymajcie za mnie kciuki i....

Bon Appétit!

Samodzielnie zrobiona kartka-pocztówka przez Julię i jej męża, Paula - wysyłali je znajomym wraz z życzeniami :)

* "Wprowadzenie w wir gotowania" (str. 5), "Gotuj z Julią" Julia Child, Wydawnictwo Literackie, 2011
__________________________
Mam nadzieję, ze Was nie zanudziłam. :) Chciałabym Was również zaprosić na mojego dopiero co założonego BLIP'a (po prawej, pod "lubimyczytać"). Nie wiem jak często będę na nim pisała, ale na razie bardzo mi się podoba. :)
Miłego dnia!
niedziela, 26 czerwca 2011 | By: Annie

"Naga" - Izabela Szolc

        „Naga” to jedna z takich książek, o których zupełnie nie wiem co napisać. Jest to bowiem pozycja niekonwencjonalna i pod każdym względem bardzo oryginalna. Stanowi zbiór opowiadań, które łączy jeden wspólny czynnik – wszystkie dotyczą kobiet. Jednak jak powszechnie wiadomo, każda kobieta jest inna – może być matką, kochanką, córką, żoną. Opisywać je może także wiele różnorodnych przymiotników, takich jak naga, samotna, smutna czy zgwałcona. Izabela Szolc w swojej książce pisze właśnie o takich kobietach, pokazuje jak różnorodna potrafi być płeć żeńska. Każde opowiadanie to inna postać, a w książce przedstawiona jest ich cała galeria. Jednak te kobiety, oczywiście oprócz przynależności do jednej płci, łączy jeszcze jedna cecha – wszystkie są zagubione, poszukują samej siebie, swojej osobowości i tożsamości. Usiłują odnaleźć swoje miejsce we współczesnym świecie, potrzebują miłości i akceptacji. „Naga” to pełna emocji książka, w której uczucia wypełniają niemalże każdą stronę.

         „Naga”, mimo swej niewielkiej objętości, zdecydowanie nie należy do książek, które można pochłonąć w kilka godzin i jeszcze szybciej o nich zapomnieć. To pozycja, która wymaga od czytelnika chwili zastanowienia i refleksji. Wywołuje silne emocje i pozostawia po sobie ślad na dłużej. Niektóre opowiadania podobały mi się bardziej, inne nieco mniej. Jedne mną poruszyły, niektórych chyba nie zrozumiałam. Sądzę jednak, że warto przeczytać tę książkę. Bardzo polecam ją wszystkim kobietom, ale także, a może zwłaszcza, mężczyznom. Jest szansa, że dzięki lekturze tej książki lepiej zrozumieją naszą zawiłą, kobiecą naturę. :)

Izabela Szolc - pisarka, autorka książek „Cichy zabójca”, „Ciotka Małych Dziewczynek”, „Połowa nocy”, „Opętanie”, „Jehannette”, „Lęk wysokości”, „Hebanowy świat”, „Wszystkiego najlepszego”. Publikuje felietony i opowiadania w magazynie literackim „Bluszcz”. Nauczycielka kreatywnego pisania w szkole „Pasja Pisania”. Wielbicielka męża, kobiet i zwierząt -  kolejność do przedyskutowania…
[Źródło: okładka]

Moja ocena: 4/6
Wydawnictwo: AMEA
Liczba stron: 153
sobota, 25 czerwca 2011 | By: Annie

"Liczby Charona" - Marek Krajewski


        Lwów, 1929 rok. Dwa tajemnicze morderstwa, które łączą przesłane przez mordercę listy zawierające wskazówkę w postaci z pozoru bezsensownie połączonych hebrajskich wyrazów. Policja jest bezradna, a brutalne zbrodnie wstrząsają miastem. Były policjant, Edward Popielski, odnajduje w rozwikłaniu tego śledztwa szansę na odzyskanie dawnego statusu społecznego oraz pracy w policji. Tylko on jest w stanie wyjaśnić tę lingwistyczno-matematyczną zagadkę...

        „Liczby Charona” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marka Krajewskiego. Bardzo ciekawa co ten znany i ceniony pisarz ma mi do zaproponowania, tym chętniej sięgnęłam po mój pierwszy kryminał jego autorstwa. Przede wszystkim już od pierwszych stron oczarowała mnie ogromna dbałość o szczegóły i skrupulatność z jaką Marek Krajewski napisał swoją książkę. Od razu widać, że cała historia wraz ze wszystkim wydarzeniami została szczegółowo przemyślana i zaplanowana. Także oryginalna, lwowska gwara i elementy historyczne zostały dokładnie przedstawione i dodają powieści niepowtarzalnego klimatu. Mój podziw wzbudziła również ogromna widza autora, zarówno ta ściśle matematyczna, ale także i ta filologiczna, głównie w zakresie języka hebrajskiego. Połączenie tych cech poskutkowało powstaniem naprawdę świetnego kryminału łączącego w sobie podwójne morderstwo, matematyczną zagadkę, ale i dużo informacji o lwowskiej kulturze dwudziestolecia międzywojennego. Misternie skonstruowana i dopracowana w najmniejszych szczegółach, mroczna tajemnica zapewnia wielogodzinną i pełną emocji rozrywkę. Ciągła akcja, zaczynająca się już na pierwszej stronie nieustannie trzyma czytelnika w napięciu aż do ostatniej i nie daje zapomnieć o sobie nawet po zakończeniu czytania. No i oczywiście, na deser, świetnie, dające do myślenia zakończenie!

         „Liczby Charona”  to bardzo ciekawy i świetnie skonstruowany kryminał, który czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Jeśli ktoś szuka odprężającej, choć także wymagającej nieco myślenia lektury na wakacje, to książka autorstwa Marka Krajewskiego z pewnością zaspokoi te oczekiwania. Sądzę, iż jest to również dobra powieść na rozpoczęcie czytelniczej przygody z tym twórcą, jak było to w moim przypadku. A ja z chęcią sięgnę po inne książki autorstwa tego pisarza, mam nadzieję, że spodobają mi się równie mocno, co „Liczby Charona”, które to bardzo wszystkim polecam!

Moja ocena: 5+/6
Wydawnictwo: Znak
Liczba Stron: 302
Baza recenzji Syndykatu ZwB
czwartek, 23 czerwca 2011 | By: Annie

Wakacje!!!

          
         No i rozpoczęły się wakacje! Świadectwo odebrane, kwiaty porozdawane, teraz można leniuchować! Moje plany wakacyjne to przede wszystkim nadrobienie czytelniczych zaległości (trochę się tego nazbierało...), dwutygodniowa wycieczka do Włoch, kurs salsy z przyjaciółkami, zrobienie prawa jazdy i porządne wyspanie się. Niestety, jestem wlaśnie w trakcie przeprowadzki, co wiąże się z ciągłym pakowaniem-rozpakowywaniem kartonów, sprzątaniem, segregowaniem i innymi rzeczami, których szczerze nie znoszę. Tak więc moje czytelnicze plany uległy weryfikacji z rzeczywistością i niestety na razie nie będę mogła spełnić mojego marzenia o czytaniu jednej ksiązki dziennie. Jednak mam nadzieję, że uda mi się wszystko nadrobić w sierpniu. Najbardziej nie mogę się doczekać przeczytania "Lasu zębów i rąk", "Domu duchów", "Hyperversum" oraz "Kobiety w klatce".
Ale zanim na dobrę zacznę leniuchowanie czeka mnie jeszcze jedna impreza urodzinowa w noc z piątku na sobotę. Zamierzam się wytańczyć za wszystkie czasy, tymbardziej, że wreszcie będzie na niej mój chłopak.  Już nie moge się doczekać wspólnego tańczenia rock'n rolla i salsy!
Pozdrawiam wszystkich gorąco i życzę udanych wakacji! :)

A jakie są Wasze plany na najbliższe tygodnie?

Aby wprowadzić sie w letni i radosny nastrój bardzo polecam Wam tą piosenkę:
Obowiązkowa pozycja na każdy wakacyjny wieczór! :)


Właśnie zbliżamy się do magicznej granicy 10 000 odwiedzin na moim blogu, z czego jestem ogromnie dumna i szczęśliwa! :)
niedziela, 19 czerwca 2011 | By: Annie

"Szare śniegi Syberii" - Ruta Sepetys

         Są książki, o których nie sposób mówić czy pisać źle. Jednak niekoniecznie jest to skutek ich bezbłędnej formy, a raczej trudnej tematyki przez nie poruszanej. Bo czy wszelkie niedociągnięcia nie schodzą na dalszy plan, gdy do czynienia mamy z tak przejmująco ukazaną ludzką tragedią? Do grona takich powieści zdecydowanie należy książka autorstwa Ruty Sepetys, „Szare śniegi Syberii”.

        Ta poruszająca powieść to historia piętnastoletniej Litwinki i jej rodziny. Pewnego dnia 1941 roku do domu Liny wkracza NKWD. Dziewczyna wraz z mamą i młodszym bratem nie mają czasu nawet na spakowanie i są wywiezieni w nieznanym im kierunku. Tak rozpoczyna się ich wyprawa na Syberię, do ałtajskiego obozu pracy. Wielotygodniowa podróż pociągiem odbywa się w dramatycznych i niegodnych człowieka warunkach. Jednak po dotarciu na miejsce nie jest lepiej. Każdy dzień to walka o przetrwanie i o zachowanie resztek godności w obliczu niewoli. Wykształceni ludzie są traktowani w nieludzki sposób, a ich jedynym przewinieniem jest ich wiedza.

        Ciężko jest mi pisać na temat tej książki, ponieważ wywołała ona u mnie bardzo silne emocje. Z przerażeniem i ogromnym przejęciem obserwowałam losy Liny i jej najbliższych. Historia dziewczyny tak mnie wciągnęła i do tego stopnia mną poruszyła, że nie jestem w stanie ocenić jej pod żadnym innym aspektem niż emocjonalnym. A na tym polu powieść ta naprawdę ma się czym pochwalić. Jest to niezwykle przejmujący zapis walki o życie swoje i najbliższych, a także o zachowanie godności. „Szare śniegi Syberii” to poruszająca historia o bólu, cierpieniu, ale również o miłości i nadziei. Krótkie rozdziały, prosty język to skuteczne zabiegi, które skupiają uwagę czytelnika na rozgrywających się wydarzeniach i przeżyciach bohaterów, nie rozpraszają jej zbędne opisy.
Bardzo lubię takie książki, które pozwalają nabrać dystansu do problemów i uczą, że należy cieszyć się i doceniać życie, które mamy. Z czystym sumieniem polecam tę książkę!

Moja ocena: 5+/6
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 316
czwartek, 16 czerwca 2011 | By: Annie

Trochę o mnie... :)

Ostatnio na wielu blogach zauważyłam bardzo ciekawe posty dotyczące autorów tychże stron. Co prawda nie zauważyłam, żeby ktoś wskazał konkretnie na mnie w tej zabawie, ale mam nadzieję, że nikt się nie obrazi jeśli wezmę w niej udział. :) Taka mnie jakaś naszła ochota na uzewnętrznienie się. :)

-         Dla nikogo nie jest tajemnicą, że uwielbiam czytać. Ale ponadto uwielbiam wąchać książki i je dotykać. Gdy czytam jakąś wyjątkowo ładnie wydana książkę często przerywam lekturę, wącham wnętrze i wielokrotnie oglądam okładkę, co nieco spowalnia tempo mojego czytania. :)
-         Bardzo lubię porządek. Za to sprzątać nieco mniej, choć uwielbiam prasować!
-         Od prawie dwóch lat mam chłopaka, który jest jednocześnie moim najlepszym przyjacielem i mam szczerą nadzieję, że nasz związek przetrwa jeszcze wiele, wiele lat. A na razie usiłuję zarazić go pasją czytania. Ostatnio przeczytał całą trylogię Igrzysk Śmierci i jest zachwycony. :)
-         Nie jestem w stanie wytrzymać czyjegoś chrapania. Krew mnie wtedy zalewa. :P
-         Mam cztery wspaniałe przyjaciółki, na które wiem, że zawsze mogę liczyć. I mimo, że często mamy odmienne zdania, to jednak zawsze się jakoś dogadujemy. :) Uwielbiam chodzić z nimi do kawiarni i godzinami gadać o bzdetach i plotkować.
-         Bardzo lubię  muzykę z lat 80’tych; A-ha, Depeche Mode, Duran Duran, Pet Shop Boys, The Simths, Joy Division, Icehouse, This Mortal Coil.
-         Jestem właśnie w trakcie przeprowadzki do nowego mieszkania, w którym docelowo będę mieszkała sama. Na razie na szczęście z rodzicami, którzy planują w najbliższej przyszłości bardzo dużo podróżować.
-         Uwielbiam nosić spódnice, sukienki i buty na wysokim obcasie. Zakupy ciuchowe lubię, pod warunkiem, że sklepy są puste i wszystko co mi się spodoba będzie w moim rozmiarze. :)
-         Kiedyś często korzystałam z biblioteki. Około dwa lata temu przestałam i teraz tylko kupuję i kolekcjonuję książki. Marzy mi się własny dom z pokojem-biblioteką i gromadką dzieci. :)
-         Chciałabym studiować medycynę. Ze specjalizacji najbardziej kusi mnie pediatria lub neurologia. Mój chłopak natomiast marzy o zostaniu chirurgiem. :)
-         Nie przepadam za pożyczaniem książek. Wyjątek robię tylko dla rodziców i wybranych przyjaciół. :)
-         Bardzo łatwo i szybko się złoszczę, ale równie szybko ta złość mi przechodzi.
-         Bywam bardzo uparta i jeszcze bardziej niecierpliwa.
-         Wśród znajomych i bliskich mi osób potrafię być duszą towarzystwa, ale wśród obcych bywam nieśmiała i zamknięta w sobie.
-         Jestem strasznym śpiochem, co mi samej bardzo przeszkadza. Czasami jednak specjalnie zmuszam się do wczesnego wstawania, bo zwyczajnie żal mi jest marnować życie na wylegiwanie się w łóżku. :)
-     Jestem optymistką, choć miewam chwile zwątpienia. :)
-     Bardzo lubię podróżować. Marzy mi się wycieczka do Australii, Indii lub Argentyny.     
-         Nie lubię imprez, a zwłaszcza towarzyszącego im dymu papierosowego i tłoku. Jednak od czasu do czasu lubię się wystroić i pójść na jakąś bardziej kameralną imprezę. :)
-         Czego najbardziej nie znoszę to lanserów, dwulicowości i hipokryzji.
-         Za to uwielbiam psy, kawę, kawiarnie, księgarnie i stare filmy.
-         Nikt ze znajomych nie wie, że prowadzę tego bloga. :P

A ja bardzo chętnie przeczytałabym zwierzenia UpiornegoGroszka oraz Hiliko.
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. :)
poniedziałek, 13 czerwca 2011 | By: Annie

Podwójny stosik czerwcowy

       Naprawdę, nie sądziłam, że następny stosik, a nawet dwa, zawitają u mnie tak szybko. No ale cóż mogę poradzić, stosiki są, a mi nie pozostaje nic innego jak opublikować ich zdjęcia i zabrać się za czytanie. :) Na szczęście w szkole praktycznie wakacje (niby lekcje są, ale po wystawieniu ocen to czysta formalność), bo inaczej ciężko by mi było zmobilizować się do nauki w obliczu takich książkowych smaczków. :)

1. "Twarze" - Tove Ditlevsen - ta niepozorna książeczka to podobno wspaniałe dzieło o walce z chorobą psychiczną. Zapowiada się bardzo ciekawie. :) Od wydawnictwa Kojro.
2. "Harjunpaa i kapłan zła" - Matti Yrjana Joensuu - Trudny tytuł i jeszcze trudniejsze nazwisko autora. Ale kryminał zapowiada się niezły. Również od wydawnictwa Kojro.
3. "Dom duchów" - Isabel Allende - Nabyte pod wpływem impulsu w Matrasie. Nie planowałam nic kupować, ale gdy zobaczyłam tę książkę na półce, od razu przypomniałam sobie recenzję Moniki  i wiedziałam, że muszę ją mieć. :)
4. "Hyperversum" - Cecilia Randall - Od wydawnictwa Esprit.
5. "Gotuj z Julią" - Julia Child - Wygrana w konkursie u Hiliko. Bardzo dziękuję! :) Niebawem recenzja.
6. "Panna wina" - Witold Horwath - Od wydawnictwa Nowy Świat.
7. "Krwawe igrzyska" - Chelsea Quinn Yarbro - Nie mam zielonego pojęcia po co ja kupiłam tę książkę. Ani mnie ona nie interesuje, ani nie kusi.... Za to skusiła mnie promocja no i teraz mam półkozapychacza (nie pierwszego i pewnie nie ostatniego). A może zorganizuję jakieś losowanie, żeby znalazła lepszy dom? Zobaczymy. :)
8. "Miasto ryb" - Natalka Babina - Zakupiłam skuszona bardzo pozytywną recenzją u Kasandry. :)
9. "Kiedyś przy Błękitnym Księżycu" - Katarzyna Enerlich - Od wydawnictwa MG.


1. Dwie pierwsze pozycje to Harlequiny od pani Moniki z wydawnictwa Mira. Nie mam pojęcia kiedy przeczytam, niemniej dziękuję. ;)
2. "Spokojna przystań" - Debbie Macomber - Od wydawnictwa Mira.
3. "Powołanie" - P.C. Cast - Również od wydawnictwa Mira. :)
4. "Ostatni autobus do Woodstock" - Colin Dexter - Od wydawnictwa Funky Books.
5. "Klaudyna w szkole" - Sidonie-Gabrielle Colette - Od wydawnictwa W.A.B.
6. "Las zębów i rąk" - Carrie Ryan - Tak! Wreszcie zdobyłam! :) Coś czuję, że przez tę książkę czeka mnie bezsenna noc. :P
7. "Krwawy król" - Gail Z. Martin - Druga część Kronik Czarnoksiężnika, kontynuacja "Przywoływacza dusz". Zapowiada się bardzo ciekawie. :)

Jak widzicie, zdecydowanie mam co czytać. :) A za wszystkie książki otrzymane od Wydawnictw ogromnie dziękuję! :) 

A przy okazji chciałam powiadomić o konkursie organizowanym przez wydawnictwo Novae Res:
"Wydawnictwo Novae Res organizuje konkurs pt. „Literacki Debiut Roku”, który inicjowany jest w celu promowania polskich debiutantów w zakresie literatury pięknej. Głównym celem konkursu jest wyłonienie w danym roku kalendarzowym najlepszej powieści, która nie była dotychczas nigdzie publikowana w wersji drukowanej.
Literacki Debiut Roku ma być inicjatywą, dzięki której odnajdziemy i wypromujemy utalentowanych rodzimych debiutantów, których twórczość ma za zadanie odświeżyć polski rynek literacki” – mówi Wojciech Gustowski, redaktor naczelny Wydawnictwa Novae Res.
Konkurs ma mieć charakter cykliczny i ustanawiany być co roku.
Informacji związanych z konkursem udziela sekretariat wydawnictwa Novae Res pod adresem ldr@novaeres.pl.
Oficjalna strona konkursu: http://www.literackidebiutroku.pl/"
 
niedziela, 12 czerwca 2011 | By: Annie

"Przywoływacz dusz" - Gail Z. Martin

           Książka „Przywoływacz dusz” autorstwa pisarki Gail Z. Martin to niesamowita, fantastyczna powieść, która przenosi nas do magicznego świata Siedmiu Królestw. Główny bohater, książę Margolandu Martis Drayke, staje przed trudnym i niebezpiecznym zadaniem. Jego okrutny starszy brat Jared wraz z mrocznym magiem Arontalą zorganizował krwawy przewrót, wyniku którego obalił rządy króla, a śmierć poniosła cała królewska rodzina. Tylko Trisowi udało się uciec i to teraz na jego barkach spoczywa odpowiedzialność uratowania ojczyzny przed rządami despoty, a także powstrzymanie ciemnych mocy. Jako uciekinier wyrusza w niebezpieczna podróż do krainy swojego wuja, za jedynych towarzyszy mając trójkę wiernych przyjaciół i nadzieję na pomoc ze strony krewnego. W trakcie wędrówki odkrywa drzemiące w sobie moce, z których obecności zupełnie nie zdawał sobie dotychczas sprawy. Okazuje się, że jest on potężnym magiem, Przywoływaczem Dusz, dziedzicem mocy swojej babki, potężnej czarodziejki Bava K’aa. Świat duchów przeplata się ze światem żywych a Tris stopniowo uczy się jak okiełznać swoje możliwości i zrobić z nich pożytek na rzecz walki ze złem.

          Sięgając po „Przywoływacza dusz”, zupełnie nie spodziewałam się, że okażę się on być tak wciągającą i emocjonującą lekturą. Nie miałam także pojęcia jak bardzo mi się ta książka spodoba i że przeczytam ja tak szybko, że aż sama będę tym tempem zaskoczona. Ale tej pozycji nie da się czytać inaczej jak ją pochłonąć. Akcja zaczyna się bowiem już na pierwszej stronie i nieprzerwanie trwa aż do ostatniej, nie dając czytelnikowi ani chwili wytchnienia czy szansy na oderwanie się od powieści.
Z początku miałam wątpliwości co do samego pomysłu. Bo przecież walka o władzę pomiędzy braćmi brzmi bardzo znajomo, chociażby z lekcji historii, prawda? Jednak wszelkie moje wahania rozwiało przeczytanie kilku pierwszych stron. Autorka stworzyła tak wspaniały świat i historię, dopracowane w niemalże każdym, najdrobniejszym szczególe, którymi nie sposób się znudzić. Pani Martin pisze niezwykle plastycznie, ale mimo wielu dokładnych i skrupulatnych opisów miejsc, osób i wydarzeń ani chwilę nie poczułam się znudzona. Są one wplecione w akcję tak, że jedynie urozmaicają i wzbogacają całą historię, zupełnie jej nie dominując. Moje duże uznanie wzbudziła cała konstrukcja książki. Wyraźnie widać, że wszystko zostało dokładnie przemyślane i ułożone, dzięki czemu, mimo natłoku miejsc i postaci, bez problemu można się zorientować w całej fabule.
Na uwagę zasługuje również bardzo ładna okładka, która moim zdaniem dobrze oddaje klimat książki oraz zachęca do sięgnięcia po tę powieść.

          „Przywoływacza dusz” polecam gorąco wszystkim fanom fantastyki, ale nie tylko. Sądzę, że nawet miłośnicy zupełnie innych gatunków znajdą w tej powieści coś dla siebie. Do przeczytania tej książki zachęcam również osoby, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z literaturą fantasy. Jest to bowiem pozycja, której trudno nie polubić i na pewno nie zniechęci do dalszych eksperymentów z tym gatunkiem. J Jednym słowem, polecam!
A ja bardzo się cieszę, że to dopiero pierwsza część z cyklu Kroniki Czarnoksiężnika i przede mną jeszcze wiele godzin rozrywki z kolejnymi tomami z serii o Trisie i jego kompanach. Drugi tom dopiero co został wydany, więc mam nadzieję, że uda mi się go przeczytać już w najbliższej przyszłości. J

Moja ocena: 5+/6
Cykl: Kroniki Czarnoksiężnika. Tom I
Liczba stron: 571
Wydawnictwo: Dwójka Bez Sternika
sobota, 11 czerwca 2011 | By: Annie

"Dziedzictwo Agwatronu" - Paulina Koniuk

         "Dziedzictwo Agwatronu" to pierwszy tom rozpoczynający serię dotyczącą fantastycznego świata, Agwatronu. W tej magicznej krainie koegzystują ze sobą przeróżne istoty. Spotkać możemy wampiry, syreny, czarownice, trolle, dżiny, centaury, nimfy, wilkołaki olbrzymy czy nawet smoki. Ten niezwykle bogaty świat fantastyczny od razu skojarzył mi się z grą komputerową Heroesy. :) Gdy za sprawą przypadku, do którego przyczyniło się uratowanie nietoperza, Emma przenosi się do Agwatronu, trafia w sam raz na pięćsetną rocznicę zaginięcia księżniczki, jedynej następczyni tronu, zaskakująco podobnej do niej samej. Kilka niebezpiecznych, fantastycznych stworów postanawia pomóc zagubionej dziewczynie w powrocie na Ziemię. W tym celu wyruszają w pełną przygód podróż po magicznej krainie. Jedną z uczestniczących w wyprawie postaci jest bardzo przystojny wampir Dymitr... 

         Muszę przyznać, że sięgając po książkę oczekiwałam mrocznego klimatu i wciągającej historii, pełnej emocji i nagłych zwrotów akcji. Niestety, przynajmniej początkowo, spotkało mnie spore rozczarowanie, a powieść okazała się być bajką skierowaną raczej do młodszej grupy czytelników. Jednak gdy z dużym trudem udało mi się przebrnąć przez pierwszych pięćdziesiąt stron, historia zaczęła się rozkręcać i dalej czytało się już tylko lepiej. Po pokonaniu początkowych trudności udało mi się na tyle przyzwyczaić do zbyt prostego i miejscami nieco infantylnego stylu pisania autorki, żeby czerpać przyjemność z lektury. Mimo dużej schematyczności, przewidywalności powieść ma swój urok. Czyta się ją łatwo i szybko, i mimo że niemalże od początku wiedziałam jak się skończy to jednak z ciekawością dotrwałam do samego jej końca. 

         Podsumowując, powieść nie okazała się być tym, czym się początkowo spodziewałam, ale w końcowej ocenie nie rozczarowała mnie. Książkę czyta się łatwo i po przebrnięciu przez pierwsze rozdziały i przyzwyczajeniu się do stylu pisania autorki można czerpać z lektury dużą przyjemność. „Dziedzictwo Agwatronu” to bajka skierowana zdecydowanie do młodszej grupy czytelników, choć sądzę, że i niektórym starszym przypadnie do gustu, może bowiem stanowić powrót do dziecięcych wspomnień i marzeń. Jednak z pewnością spodoba się młodszym czytelnikom, więc jeśli macie rodzeństwo/dzieci w wieku około 10-14 lat to z pewnością pozycja ta okaże się trafionym prezentem. A czy sięgnę po kolejny tom z serii ? Raczej tak :)
A to czy przeczytać tę książkę, pozostawię Wam do oceny. Jeśli poszukujecie lekkiej, sympatycznej i relaksującej lektury to zachęcam. J

Moja ocena: 4/6
Liczba stron: 252
Wydawnictwo: Novae Res
środa, 8 czerwca 2011 | By: Annie

"Na zakręcie" - Nicholas Sparks

        Książka "Na zakręcie" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Nicholasa Sparksa. Od dawna planowałam rozpoczęcie znajomości z tym bestsellerowym pisarzem, ciężko mi było się tylko zdecydować od której książki tę znajomość powinnam rozpocząć. Jak wiadomo, pierwsze wrażenie może bardzo zachęcić, ale i równie skutecznie zniechęcić. Na "Na zakręcie" zdecydowałam się dzięki recenzji Moniki z Kroniki błękitnej biblioteczki, za co ogromnie jej dziękuję. Powieść ta okazała się doskonałą pozycją do rozpoczęcia czytelniczej znajomości z panem Sparksem. Już teraz wiem, że z pewnością będę ją kontynuowała, mam nadzieję, w jak najbliższej przyszłości. 

          Małe, spokojne miasteczko w Karolinie Północnej. Tragiczny wypadek samochodowy, w wyniku którego ginie młoda matka i żona zastępcy miejscowego szeryfa. Jej mąż, Miles usiłuje odnaleźć sprawcę tego wydarzenia, niestety bezskutecznie. Po dwóch latach od śmierci Missy, Miles powoli wraca do życia. Poznaje nauczycielkę swojego synka, Sarę Andrews, również kobietę po przejściach. Obserwujemy jak krok po kroku rodzi się między nimi uczucie, z początku niewinnie, nieśmiało, z czasem rozkwita. Jednak czy Milesowi uda się uwolnić od demonów przeszłości i kontynuować związek z Sarą, zwłaszcza w obliczu nowych poszlak dotyczących tajemniczej śmierci Missy?

            "Na zakręcie" to po prostu bardzo dobra, obyczajowa książka z wplecionym ciekawym wątkiem kryminalnym. Autor bez zbytecznych udziwnień przedstawia narodziny uczucia pomiędzy parą głównych bohaterów, a także ich zmagania z demonami przeszłości. Chyba właśnie taką literaturę lubię najbardziej, prostą, opowiadającą o życiu zwykłych ludzi. „Na zakręcie” bardzo polecam, zwłaszcza tym, którzy podobnie jak ja, nie mogą zdecydować się którą książkę Nicholasa Sparksa przeczytać najpierw. Odpowiedź jest prosta: tą. :) Muszę jeszcze wspomnieć o okładce, która jest moim zdaniem przepiękna! :)
A ja z niekłamaną przyjemnością sięgnę po kolejne książki tego autora. Które polecacie?

Moja ocena: 5/6
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 399
_________________
W ostatnim czasie ilość czytanych i recenzowanych przeze mnie książek niestety znacznie spadła. Zresztą tak samo jak moja aktywność na waszych blogach. Było to wszystko spowodowane natłokiem obowiązków szkolnych, zaliczeniami, wystawianiem końcowych ocen. Teraz już wszystko za mną i będę mogła się w pełni poświęcić moje czytelniczej pasji. Obiecuję poprawę! J

sobota, 4 czerwca 2011 | By: Annie

"Córki łamią zasady" - Joanna Philbin

          Książka "Córki łamią zasady" to druga część z bestsellerowej serii zapoczątkowanej przez niedawno wydaną powieść "Córki". Tak jak i w poprzednim tomie, głównymi bohaterkami są trzy niezwykle bogate i urodzone w blasku sławy rodziców przyjaciółki. Dziewczyny mieszkają w Nowym Jorku i mają wszystko czego tylko dusza zapragnie. I mimo że nie należą do grupy nadmiernie rozpieszczonych koleżanek, to jednak są przyzwyczajone do pozbawionego ograniczeń stylu życia i całkowicie zależne od pieniędzy swych rodziców. W tym tomie uwaga skupiona jest na Carinie, córce słynnego i bajecznie bogatego biznesmena. Jednak jak to zwykle bywa, relacje na linii ojciec-córka niestety nie układają się najlepiej. Gdy Carina w przypływie złości ujawnia poufne dane dotyczące firmy taty, ten wymierza jej surową karę polegającą na całkowitym odcięciu dziewczyny od gotówki.

         Czytanie książek umożliwia nam odwiedzenie zupełnie innego świata, poznanie jego realiów, z którymi zazwyczaj nie mamy okazji zetknąć się w naszym codziennym życiu. Lektura "Córek” udostępniła czytelnikom kulisy życia na Piątej Alei, pełnego bogactwa i przepychu. Jednak w powieści "Córki łamią zasady" sytuacja ulega odwróceniu. Tym razem to bohaterka poznaje świat zwykłych, szarych ludzi. Za swoje nieposłuszeństwo Carina musi radykalnie zmienić swoje dotychczasowe życie. Jak rozpieszczona nastolatka poradzi sobie z naprawdę skromnym kieszonkowym i komunikacją miejską zamiast taksówek? Tego Wam nie zdradzę, ale zapewniam, że wiąże się to z wieloma zabawnymi sytuacjami wywołanymi niezwykłą determinacją i pomysłowością dziewczyny, a także z jej wrodzoną zdolnością do pakowania sie w kłopoty.

         Książka niewątpliwe ma swój urok. Została napisana prostym i lekkim językiem, dzięki czemu czyta się ją naprawdę szybko i przyjemnie. Powieść „Córki łamią zasady” niczym nie odstaje od swojej poprzedniczki, obie części znajdują się w mojej ocenie na takim samym poziomie. Sądzę, iż zarówno ten tom jaki i poprzedni to doskonałe propozycje na lato. Cała seria to po prostu miła i relaksująca lektura, w sam raz na poprawę nastroju. Polecam ją gorąco wszystkim tym, którzy pilnie potrzebują odprężającej książki na wakacje. :)
A ja już nie mogę się doczekać następnej części z serii Tym razem główną bohaterką będzie trzecia z przyjaciółek, Hudson, próbująca swych sił w przemyśle muzycznym.

Moja ocena: 4+/6
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 312

A moją recenzję pierwszej części z cyklu możecie przeczytać TUTAJ.
czwartek, 2 czerwca 2011 | By: Annie

Pierwszy stosik czerwcowo-wakacyjny :)

Oto moje najnowsze zdobycze: :)

 

Pierwszy stosik to stosik z egzemplarzami recenzenckimi (od góry):
1. Trzy harlequiny dołączone do przeszyłki od Pani Moniki z wydawnictwa Mira. Myślę, że będą w sam raz na letni wypoczynek. :)
2. "Miłość za zamówienie" - Nora Roberts - również od wydawnictwa Mira
3. "Liczby Charona" - Marek Krajewski - od wydawnictwa Znak
4. "Słowo pirata" - Magdalena Starzycka - nowość od wydawnictwa MG
5. "Córki łamią zasady" - Joanna Philbin - od wydawnictwa Bukowy Las. Książka już przeczytana, recenzja lada dzień :)



Drugi stosik to moja własne nabytki i prezenty na Dzień Dziecka:
1. "Woda dla słoni" - Sara Gruen - od rodziców
2. "Jeden dzień" - David Nicholls - od rodziców
3. "Na zakręcie" - Nicholas Sparks - kupiłam bardzo zachęcona recenzją Moniki z Kroniki Błękitnej Biblioteczki :)
4. "Wampiry Hollywoodu" - nie mogłam się powstrzymać :P
5. "Światła pochylenie" - Laura Whitcomb - zapowiada się bardzo ciekawie :)
Wszystkim wydawnictwom i kochanym rodzicom bardzo dziękuję! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...