piątek, 30 grudnia 2011 | By: Annie

Podsumowanie 2011 roku

          Nowy Rok zbliża się wielkimi krokami, więc chyba nadszedł czas na małe podsumowanie mijającego roku. :) Robię to już dziś, ponieważ jutro będę cały dzień zajęta przygotowywaniem domu na Sylwestra - dekoracjami, jedzieniem itp. Po burzliwych naradach na temat przewodni zabawy wybrałam Muzyczną Podróż - każda godzina, zaczynając od 20, będzie przeznaczona na inną dekadę muzyczną; od 20 do 21 będą lata 60', od 21 do 22 lata 70' itd., a o północy wkroczymy we współczesność. :) Każdy z gości ma się również przebrać lub przynajmniej dodać do swojego stroju jakiś akcent nawiązujący do jednej z dekad. Ja wybrałam oczywiście moje ukochane lata 80' - strój już naszykowany. :)

No ale trochę odeszłam od tematu, wróćmy zatem do książek. :)
W 2011 roku przeczytałam aż 92 książki (pełna lista TUTAJ), co uważam za ogromny sukces jak na rok z przeprowadzką i klasą maturalną. :) Planowałam co prawda dobić do setki, ale trudno, nie dało rady. :) Mam kilka rozpoczętych, a niedokończonych jeszcze pozycji, więc pójdą one na konto 2012 roku. Czeka na mnie też kilka zaległych recenzji do napisania, to również planuję nadrobić w przyszłym roku (ale na samym początku!). :)
W 2011 roku miałam przyjemność przeczytać wiele wspaniałych pozycji - teraz stwierdzam, że miałam ogromne szczęście co do doboru lektur. Praktycznie wszystkie mi się podobały, a rozczarowań miałam zaledwie kilka. Przedstawiam Wam zwycięską trójkę:
                   
Nr. 1 - "Jeden dzień" Davida Nichollsa
Nr. 2 - "Kiedyś przy Błękitnym Księżycu" Katarzyny Enerlich
Nr. 3 - "Zawsze przy mnie stój" Carolyn Jess-Cooke

Na wyróżnienie zasługuje również:
- "Złodziejka książek" Markusa Zusaka
- "Kosogłos" - Suzanne Colinns - tak jak cała seria, którą przeczytałam w 2010 roku
- "Pasażerka" Zofii Posmysz
- "Szeptem" Becci Fitzpatrick
- "Claude i Camille" Stephanie Cowell
- "Skaza" Zofii Borowskiej-Wyrwa
- "Dwa wybory" - Dianne Wolfer
- "Szare śniegi Syberii" Ruty Sepetys
- "Elizabeth i jej ogród" - Elizabeth von Arnim
- "Las Zębów i Rąk" Carrie Ryan
- "Mroczne szaleństwo" Karen Marie Moning
- "Lalki" Karoliny Święcickiej
- "Betonowy ogród" Iana McEwana
- "Zanim umrę" Jenny Downham
- "Motyl" Lisy Genova
- "Siedem pożarów Mademoisielle" Esther Vilar
- "Zimowy ślub" Sharon Owens

Wybór najlepszych książek był bardzo trudny, te które wybrałam na podium i te wyróżnione tak naprawdę mogłyby stanąć obok siebie, jak równy z równym. :)

Rok 2011 był dla mnie bardzo ważny - można by rzec, że przełomowy. :)
1. Założyłam tego oto bloga, który w styczniu będzie obchodził pierwsze urodziny - szykujcie się na konkurs! :)
2. Rozpoczęłam współpracę w wydawnictwami, choć teraz, po początkowym zachłyśnięciu się, skłaniam się raczej do ograniczenia kontaktów z wydawnictwami.
3. Przeprowadziłam się, co prawda nie na jakoś znaczna odległość, ale zawsze. :)
4. Zrobiłam prawo jazdy.

Nie można wkroczyć w Nowy Rok bez kilku postanowień. :)
1. Będę dalej prowadziła tego bloga, kupowała i przede wszystkim czytała książki. Może w przyszłym roku  uda mi się osiągnąć setkę? Ale nic na siłę, nie cierpię ograniczeń. :)
2. Zdam maturę i dostanę się na studia, farmację lub biotechnologię. :)
3. Wakacje 2012 będą najlepszymi w moim życiu - już teraz planuję wolontariat, wyjazd ze znajomymi i być może pracę au pair. :)
4. Zdam Proficiency
W roku 2011 udało mi się zrealizować wszystkie postanowienia - mam nadzieję, że w przyszłym będzie podobnie. :)

Na koniec kilka danych:
- Odwiedziliście mnie 24 421 razy (jak na daną chwilę) :)
- Zamieszczonych zostało 1649 komentarzy.
- Zamieściłam 121 postów, w tym 81 recenzji.

No i tyle ode mnie. :) Życzę Wszystkim udanego Sylwestra i mnóstwa wspaniałych książek w przyszłym roku! :)
wtorek, 27 grudnia 2011 | By: Annie

"Światła września" - Carlos Ruiz Zafon

            Carlos Ruiz Zafon to jeden z moich ulubionych pisarzy, który zjednał sobie moją sympatię swym wspaniałym stylem oraz niesamowitym, magicznym historiom. Niestety, dawno nie miałam okazji spotkać się z tym autorem. Prawie dwa lata temu przeczytałam „Marinę” i od tamtej pory żadna inna książka jego autorstwa nie wpadła mi w ręce. Widziałam nowo wydane młodzieżówki jego pióra na półkach w księgarniach, niestety dziwnym i pechowym trafem zawsze przegapiałam okazję na ich przeczytanie. Jednak dzięki tej nieplanowanej przerwie tym większa była moja radość gdy wreszcie miałam okazję sięgnąć po „Światła września”, trzecią powieść w dorobku Zafona, a dopiero niedawno wydaną po raz pierwszy w Polsce. Mogłam ponownie spotkać się z ulubionym pisarzem oraz zagłębić się w niesamowitą i magiczną historię stworzoną przez autora. Jak zwykle, dzięki Zafonowi, odbyłam wciągającą podróż w świat marzeń i niczym nieograniczonej wyobraźni.

            Co może być bardziej tajemniczego, wzbudzającego ciekawość i pobudzającego wyobraźnię niż ogromna, stara rezydencja pełna ciemnych zakamarków i przyległa do niej, opuszczona fabryka zabawek? Bez wątpienia niewiele rzeczy. Podobnie uważają Irene i Dorian, nastoletnie rodzeństwo, które w 1936 roku przybywa nad francuskie wybrzeże, wraz z matką, która obejmuje posadę ochmistrzyni w posiadłości ekscentrycznego wynalazcy zabawek. Jednak mimo, że gospodarz okazuje się być miłym i uprzejmym człowiekiem, to jednak mroki przeszłości wciąż nie opuściły jego rezydencji...

             Książka została napisana, podobnie jak wszystkie inne powieści Zafona, urzekającym i wspaniałym stylem. Autor pisze tak plastycznie, że czytelnik czuje jakby osobiście uczestniczył w wydarzeniach, a jednocześnie opisy w jego wykonaniu ani przez chwilę nie przytłaczają i nie spowalniają akcji, która jest niezwykle wartka i wciągająca. Teoretycznie jest to książka skierowana do młodszych czytelników, jednak tak naprawdę nie znam dorosłego, któremu nie spodobałaby się ta powieść. Według mnie Carlos Ruiz Zafon zdecydowanie osiągnął swój cel, którym podzielił się z nami we wstępie do „Świateł września” – stworzył pozycję uniwersalną i nie dającą zaszufladkować się w żadne przedziały wiekowe, książkę, którą można czytać i zachwycać się nią niezależnie od wieku. Mam nadzieję, że dotyczy to również dwóch wcześniej wydanych pozycji, „Księcia Mgły” i „Pałacu Północy”, bo mam ochotę je zakupić i skonsumować w tempie ekspresowym. :) A Wam polecam jak najszybsze zapoznanie się z całą twórczością Zafona – naprawdę warto! Moim numerem jeden wciąż pozostaje genialny „Cień wiatru”, jednak trudno jest pokonać arcydzieło. „Światła września” to pozycja jak najbardziej warta polecenia i przeczytania. :)

Moja ocena: 5/6
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 255
poniedziałek, 26 grudnia 2011 | By: Annie

Świąteczny stosik :)

         Święta, Święta i po Świętach - jak co roku tych kilka dni zleciało mi niewiarygodnie szybko. :) Spędziłam bardzo miło czas z rodziną, najadłam się przeróżnych pyszności, a pod choinką znalazłam kilka książek i parę innych prezentów, z których jestem ogromnie zadowolona. Wszyscy stwierdzili, że w trakcie rozpakowywania książek mam szaleństwo w oczach. :) Ale po kolei (od dołu):


1. Na samym dole znajduje się taka prowizoryczna książka, wydrukowana przeze mnie i zbindowana w punkcie xero - "The Manipulated Man" autorstwa Esther Vilar. Po przeczytaniu innej powieści tej autorki, "Siedmiu pożarów Mademoisielle" (recenzja na dniach) postanowiłam lepiej zapoznać się z twórczością tej pisarki. Bardzo spodobały mi się jej poglądy, a także zainteresowała mnie cała jej postać. Fascynują mnie silne, niezależne kobiety, a Esther Vilar z pewnością do takich należy. "The Manipulated Man" to książka powstała w latach 70', traktująca o miejscu i pozycji kobiety we współczesnym świecie. Niestety, nigdy nie została przetłumczona na język polski, a kupno jej po angielsku jest w Polsce praktycznie niemożliwe. Jednak ja łatwo się nie poddaję, jak się na coś uprę to muszę to mieć, więc poszłam na około, ale książkę mam (nie wyobrażam sobie tak długiej lektury na komputerze, zwłaszcza, że lubię robić notatki ołówkiem lub podkreślać sobie ciekawe cytaty) . :) Książkę można przeczytać TUTAJ.
2. "Oczarowanie. Życie Audrey Hepburn" - biografia mojej ulubionej aktorki, znaleziona pod choinką. :)
3. "Barcelona" - nie dość, że przewodnik jest sam w sobie bardzo ciekawy (przedstawia Barcelonę pod kątem filmów, książek i ludzi związanych z tym miastem), to jeszcze przepięknie wydany i idealnie wpasowuje się w mój temat prezentacji maturalnej. :)
4. "Krystyna, córka Lavransa" - słynna, wymarzona przeze mnie skandynawska saga. Prezent od mojego kochanego chłopaka, na święta. :)
5. "Afterwards" - Rosamund Lupton - po angielsku, również znalezione pod choinką. Słyszałam o tej książce mnóstwo pozytywnych opinii. :)
6. "Dziennki Virginii Woolf" - wymarzone, wyczekane, wyproszone - jest! :) Nie mogę przestać co chwila dotykać i wąchać tej książki - jest przepiękna. :)
7. "Na plaży Chesil" - kolejna książka Iana Mcewana w mojej biblioteczce, też od Mikołaja. :)
8. "Audrey Hepburn" - druga biografia Audrey, z mnóstwem przepięknych zdjęć. Od mojego chłopaka. :) Planuję przeczytać w ciągu najbliższych dni.
9. "Tygrysie Wzgórza" - mój własny zakup, skusiłam się i skorzystałam z empikowej promocji. :)
10. "Chciwość jest dobra" - do recenzji od wydawnictwa Nowy Świat.
11. "Cisza" - prezent na klasowe Mikołajki. :)
12. "Wykreślone imię" - do recenzji od księgarni Matras.
13. "Zimowy ślub" - najnowsza książka autorstwa mojej ukochanej Sharon Owens. Właśnie czytam, również znaleziona pod choinką. :)

Jak widać, na brak książek do czytania nie mogę narzekać. A teraz lecę poustawiać najnowsze nabytki na pólkach i zagłębić się w świat czytania. :) A co Wy znaleźliście pod choinką? :)
piątek, 23 grudnia 2011 | By: Annie

Święta! :)

Tak oto prezentuje się moja choinka :)
            I wreszcie nadeszły Święta! :) Z tej okazji chciałabym życzyć wszystkim wesołych, rodzinnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia. Odpoczynku, a przede wszystkim wielu wspaniałych książek pod choinką i czasu na czytanie! :)

             Jakie macie plany na najbliższe dni? Ja zamierzam leniuchować, objadać się pysznymi ciastami i mnóstwo czytać! Mam nadzieję, że Mikołaj dostarczy mi kilku nowych książek, choć na pustki na pólkach nie narzekam. :) Poza tym będę miała wreszcie trochę czasu na odsapnięcie i nadrobienie zaległości na blogu, nie tylko tych recenzenckich. Niedługo planuję zamieścić podsumowanie 2011 roku, nowy stosik, zdjęcia mojej biblioteczki i oczywiście zaległe opinie. :) Ale wszystko w swoim czasie, na razie cieszę się atmosferą Świąt, które zamierzam spędzić w gronie najbliższych mi osób. :)

            Ponadto w tym roku to ja będę organizowała Sylwestra dla znajomych i już zaczynam planowanie, z czym mam świetną zabawę. :) Mam mnóstwo pomysłów (czy sylwester w stylu lat 80' to dobry pomysł? :)) i jeszcze więcej zapału i energii. Zapowiada się naprawdę udany tydzień. :)
sobota, 17 grudnia 2011 | By: Annie

„Jeden dzień” – Książka vs film

            Książkę „Jeden dzień” autorstwa  Davida Nichollsa przeczytałam już kilka miesięcy temu, ale z napisaniem recenzji zwlekałam bardzo długo, aż do teraz. Z początku po prostu nie bardzo wiedziałam jak dobrać słowa, aby w pełni oddać mój zachwyt i całkowite zauroczenie tą powieścią. Potem do głowy przyszedł mi całkiem fajny pomysł, aby połączyć recenzję z opinią o filmie (a na film trzeba było niestety bardzo długo czekać :( ) i być może, tym samym, zainaugurować pewien cykl czy też rodzaj notek utrzymanych w podobnym klimacie i porównujących przeczytane przeze mnie książki z ich ekranizacjami. Zobaczymy co z tego wyniknie, ale na razie prezentuję Wam „Jeden dzień”, a pewnie już niedługo pojawi się recenzja ekranizacji „Jesiennej miłości”. Miłego czytania. :)

            Emma i Dex to dwa różne światy. Ona marzy o zostaniu pisarką i zmienianiu świata, jego interesują głównie kobiety i telewizyjna kariera. Łączy ich przyjaźń. Poznajemy ich historię, przez 20 lat, co roku jeden dzień – 15 lipca. Obserwujemy jak zmienia się ich życie, jak oni sami dojrzewają i dorastają. Czasami 15 lipca jest przełomowym dniem, czasami nie dzieje się nic ważnego. Książka ukazuje zwykłe życie zwykłych ludzi i to jest właśnie najpiękniejsze. Ta prostota, ta codzienność, autentyczność oraz wiarygodność uczuć i wydarzeń. Historia Emmy i Dextera może być historią każdego; moją, sąsiadki, czy osoby mijanej na ulicy...

            Książka oczarowała mnie już od pierwszej strony. Idealnie wpasowała się w pewien ważny moment mojego życia, dużo mnie nauczyła i dostarczyła wielu tematów do przemyśleń, a jednocześnie wielokrotnie rozśmieszyła i wzruszyła. Bardzo polubiłam bohaterów, Emma i Dex to wspaniale nakreślone i wyraźnie zarysowane postaci. „Jeden dzień” został napisany świetnym stylem, język jest bardzo dobry i przystępny. Może nie jest to literatura z najwyższej półki, ale książka zdecydowanie posiada to „coś”, co wyróżnia ją na tle wielu innych powieści obyczajowych. Nie jestem w stanie znaleźć żadnych mankamentów tej pozycji, jestem nią zachwycona i tyle. To piękna i niezwykle autentyczna opowieść o dorastaniu, przyjaźni i miłości. Takich książek nie spotyka się często, więc tym bardziej ogromnie się cieszę, że na nią trafiłam. W moim prywatnym rankingu, zdecydowanie będzie konkurowała z kilkoma innymi pozycjami o tytuł książki roku. David Nicholls oczarował mnie swoją prozą, z pewnością będę uważnie śledziła jego dalsze próby pisarskie i z ogromną chęcią sięgnę po kolejne książki jego autorstwa. A Wy koniecznie przeczytajcie „Jeden dzień”! Ja na pewno jeszcze do niego wrócę. :)

Moja ocena: 6/6

              Film, o dziwo, również bardzo mi się spodobał. Standardowo, jak to ekranizacja, był nieco gorszy od książki, ale i tak byłam pozytywnie zaskoczona tym, jak dobrze oddał historię i klimat powieści. Bałam się, że zrobią z tego kolejną amerykańską komedię romantyczną, ale na szczęście tak się nie stało. I uff.. akcja działa się w Londynie. Nic nie psuje mi tak bardzo przyjemności z oglądania, jak przeniesienie akcji do Stanów, zupełnie tak, jakby ciekawe wydarzenia mogły rozgrywać się tylko i wyłącznie w Nowym Jorku czy Los Angeles. Tak stało się między innymi w przypadku „P.S. Kocham Cię” i „Wyznań zakupoholiczki” i to zupełnie odebrało mi radość z oglądania ekranizacji bardzo fajnych powieści. Na szczęście jednak twórcy tego filmu nie wpadli na tak "genialny" pomysł i dzięki temu miałam okazję podziwiać niezwykle przystojnego Jima Sturgessa, a w tle mój ukochany Londyn. :) Podsumowując, jeśli szukacie dobrego filmu na romantyczny wieczór lub do obejrzenia z przyjaciółkami „Jeden dzień” doskonale będzie pasował na taką okazję. Wcześniej jednak polecam i gorąco zachęcam do zapoznania się z książką – tylko taka kolejność jest prawidłowa. :)

Trailer do filmu:  


Moja ocena: 5-/6

P.S. Od teraz wróciłam. Wreszcie będę miała trochę więcej czasu pisanie i oczywiście odwiedzanie Waszych stron. Mam również nadzieję nadrobić trochę zaległości czytelniczych, a przede wszystkim odpocząć i cieszyć się zbliżającymi świętami. :)
środa, 7 grudnia 2011 | By: Annie

Zaległy stosik :)

Stosika dawno nie prezentowałam, bo też nie było za bardzo co pokazywać. Na szczęscie ostatnio listonosz i Mały Mikołaj wzięli się do roboty i mogę Wam przedstawić moje najnowsze zdobycze książkowe. :)
- Pierwsze cztery pozycje od góry to niespodzianka od Wydawnictwa Mira, za którą ogromnie dziękuję! :)
- "Florenckie lato" - do recenzji od Prószyńskiego, zapowiada się świetnie!
- "Światu nie mamy czego zazdrościć" - Podobno bardzo dobry reportarz. Od Mikołaja. :) Przeczytałam recenzję na blogu Padmy i wiedziałam, że muszę mieć tę książkę.
- "Marzenie Celta" - Najnowsza powieść Llosy, wygrana w Gandalfie. :)

Nie wiem jak Wy, ale ja mam chyba jakieś przesilenie. Nie mam na nic czasu, jestem wiecznie zmęczona, nic mi się nie chce. Apetyt na czytanie mam, ale czasu już niestety nie. :( Pociesza mnie jedynie myśl, że już niedługo Święta, a na codzień otuchy dodają mi piękne ozdoby na ulicach i świąteczne piosenki w szkolnym radiowęźle. :) I tym optymistycznym akcentem kończę i lecę do kina na "Jeden dzień" (wreszcie!). :)

                
A przy okazji chciałam zareklamować Syndakt Zbrodnii w Bibliotece. Zachęcam do przystąpienia :)
Wszystkie informacje znajdziecie na blogu Sil (tutaj) lub na stronie Syndaktu: http://zbrodniawbibliotece.pl/inne/2459,syndykatzbrodniwbibliotece/
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...