piątek, 25 listopada 2011 | By: Annie

"Tony i Susan" - Austin Wright

            Napis na okładce powieści „Tony i Susan” autorstwa Austina Wrighta głosi, iż w rękach trzymamy „zapomniane arcydzieło amerykańskiej literatury”. Zawsze uważam, że raczenie czytelnika takimi frazami jeszcze przed rozpoczęciem czytania za mocno ryzykowne, gdyż od razu wzrastają wymogi i wszelkie oczekiwania względem danej pozycji. Tak więc, zgodnie z zapowiedzią, oczekiwałam arcydzieła. Czy je otrzymałam? I tu jest problem, bo sama nie wiem. :) Po pierwsze nie sadziłam, że przeczytanie tej powieści zajmie mi aż tyle czasu – książka zdecydowanie wymagała ode mnie pełnego skupienia i intensywnego wysiłku intelektualnego. Nie mam również pojęcia czy dobrze zrozumiałam jej przesłanie, ale mam nadzieję, że napisanie tej recenzji pomoże mi nieco w usystematyzowaniu moich odczuć i objęciu książki umysłem jako całości oraz wychwycenie jej sedna.

            Tytułowi bohaterowie książki należą do dwóch różnych światów. Susan to gospodyni domowa, matka trójki dzieci i żona chirurga Arnolda. Tony to główny bohater książki „Nocne zwierzęta”, którą kobieta niespodziewanie otrzymała od autora, jej byłego męża Edwarda. Od momentu rozpoczęcia lektury przez Susan akcja toczy się dwutorowo – czytamy wraz z Susan „Nocne zwierzęta”, a także uczestniczymy w jej przemyśleniach na temat życia i samej powieści. Susan zostaje dogoniona przez swoją przeszłość, musi się z nią zmierzyć i rozliczyć. Pod wpływem powieści analizuje swoje życie i stopniowo odkrywa, że nie jest ono takie jakby chciała. W książkowym Tonym dostrzega natomiast odbicie samej siebie – widzi swoją nieumiejętność podejmowania decyzji i działania, bierność, jedynie reagowanie na wydarzenia, płynięcie z nurtem. Susan czuje się zagubiona, jej spokój został zburzony, a pozostały jedynie przemyślenia, niepewna przyszłość i mnóstwo wątpliwości.
Dużo rozmyślałam nad jednym elementem – dlaczego Edward przysłał Susan swą książkę? W końcu doszłam do wniosku, że zwyczajnie chciał jej udowodnić, że jednak umie pisać, w co kobieta wątpiła w trakcie ich krótkiego małżeństwa.

Szczerze mówiąc średnio podobały mi się fragmenty o przemyśleniach Susan – za bardzo jak dla mnie zagmatwane i nieco przekombinowane, choć z drugiej strony właśnie dzięki tym cechom, dzięki temu poplątaniu, słowa tak dobrze ukazały myśli, bo jakież one są jak nie niespójne i chaotyczne? Jedno jest pewne – autor doskonale sportretował psychikę ludzką. Widać, ze cała książka została dokładnie przemyślana i zaplanowana. „Nocne zwierzęta” to majstersztyk. Świetnie się je czyta, wciągają i wyzwalają silne emocje. Książce nie można odmówić również świetnego stylu i niepowtarzalnego klimatu, choć sam język do prostych nie należy.

„Tony i Susan” to książka, którą można omawiać i analizować na wielu płaszczyznach i pod względem wielu różnych aspektów – moralnych, filozoficznych, symbolicznych czy uczuciowych. Myślę, że jest to pozycja, do której się wraca, a z każdym powrotem można odkryć w niej coś nowego. To powieść „z głębią”, która wymaga od czytelnika pełnego zaangażowania, zarówno emocjonalnego jak i intelektualnego. Myślę, że w tej pozycji tkwi naprawdę duży potencjał, jednak dotarcie do samego „sedna” książki jest trudne i szczerze mówiąc nie mam pojęcia czy mi się to udało, czy też może moje wynurzenia są zupełnie z księżyca wzięte. :) Dlatego też chętnie zapoznałabym się z jakimś omówieniem lub opracowaniem, wyjaśnieniem motywów a la szkolna lektura, choć z drugiej strony mogło by to przecież zabić urok tej pozycji, odebrać jej całą zagadkowość i tajemniczość. A może poszukam jakiegoś wywiadu z tym pisarzem? Jak na razie pozostaję pod dużym wrażeniem tej powieści. Muszę sobie jeszcze dużo przemyśleć.... Książkę tę polecam osobom, które lubią ambitne pozycje wymagające myślenia i odkrywające najciemniejsze zakamarki ludzkiej duszy. Szkoda, że „Tony i Susan” to tak mało znana lektura – i tym bardziej warto ją przeczytać i wyrobić sobie własną opinię na jej temat. Bardzo polecam, naprawdę warto sięgnąć! :)

Moja ocena: 5/6
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 381

I właśnie to lubię i cenię sobie w recenzjach – dzięki nim obraz książki robi się bardziej klarowny i pozwala usystematyzować uczucia względem danej pozycji. :)
poniedziałek, 21 listopada 2011 | By: Annie

"Motyl" - Lisa Genova

                Choroba Alzheimera kojarzy nam się głównie z późną starością. Jednak mało kto wie, że powszechnie występuje również jej inna odmiana o wczesnym początku, która dotyka wiele osób około pięćdziesiątego roku życia, choć objawy mogą ujawniać się nawet już u trzydziesto- i czterdziestolatków. Przypadłość ta jest dziedziczona genetycznie, więc jeśli ktoś miał „szczęście” mógł zostać uprzedzony o jej posiadaniu dzięki chorującym rodzicom. Jednak zdecydowana większość osób nie wie, że jest nosicielem wadliwego genu, a choroba jest zupełnym zaskoczeniem. Osoby te są zazwyczaj u szczytu swoich karier zawodowych, maja dorosłe dzieci i wyczekują zasłużonej emerytury. Alzheimer jest dla nich jak wyrok, z którym nie mogą się pogodzić.

                Tak jest też w przypadku głównej bohaterki książki „Motyl” autorstwa Lisy Genovy. Alice Howland jest wykładowcą psychologii na Harvardzie i ma 50 lat. Jest dumna ze swojego życia. Została światowej sławy ekspertem w dziedzinie lingwistyki, ma kochającego męża i troje dorosłych dzieci. Pewnego dnia Alice zauważa u siebie zaniki pamięci, gubi się w znajomej ulicy i traci orientację we własnym domu. Diagnoza jest straszna i nieodwołalna – Alzheimer.

               „Motyl” to książka do głębi poruszająca, prawdziwa i wzruszająca. Stanowi niesamowite i niezwykle autentyczne świadectwo zmagań z Alzheimerem oraz doskonałe źródło wiedzy o tej chorobie. Wcielamy się w postać Alice, towarzyszymy jej we wszystkich etapach jej walki z zanikami pamięci. Najbardziej porażające i najsmutniejsze jest to, że w momencie diagnozy kobieta jest w stu procentach świadoma tego, co ją czeka. Alice doskonale zdaje sobie sprawę, że stopniowo będzie zapominała ukochane twarze, że z każdym dniem będzie traciła kawałek siebie. Jest świadoma, że umiera i codziennie traci cześć swojej tożsamości. Mimo posiadania dużych pieniędzy i świetnego wykształcenia, mimo miłości rodziny dla Alice nie ma szansy. Jak sama mówi wolałaby mieć raka – z nim przynajmniej można walczyć, a co za tym idzie, mieć nadzieję.

                Książka jest niesamowita. Polecam ją gorąco wszystkim osobom, które lubią poruszającą, mądrą i skłaniającą do przemyśleń literaturę. Wciąż pozostaję pod ogromnym wrażeniem tej pozycji. To powieść, o której myśli się jeszcze długo po zakończeniu czytania i która pozostawia coś z siebie w czytelniku. To lubię! I serdecznie wszystkim polecam. :)

Bardzo ciekawym elementem i doskonałym zwieńczeniem książki jest wywiad z autorką zamieszczony na końcu. Świetny pomysł. :)

Moja ocena: 6/6
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 344
niedziela, 20 listopada 2011 | By: Annie

Stosik niedzielny (10)

W tym tygodniu czasu na czytanie zdecydowanie mi brakowało, nad czym bardzo ubolewam. :( Zaczęłam powieść "Tony i Susan" - książka ciekawa, ale niełatwa i wymagająca skupienia, więc do metra czy autobusu się niestety nie nadaje. Wczoraj wieczorem rozpoczęłam również "Podarunek" - super powieść. :)
A co do książek, które otrzymałam w tym tygodniu to wszystkie są od wydawnictw. Bardzo dziękuję!


Pierwsze cztery pozycje (od góry) są od wydawnictwa Muza. Najnowszy Zafon tak mnie kusi, że chyba zaraz mu ulegnę. :)
Kryminał "Ciemności, weź mnie za rękę" to dla mnie wielka zagadka. Zupełnie nie mam pojęcia jak ta książka wylądowała w mojej skrzynce. Nigdy o niej nie słyszałam, nigdzie nie zamawiałam, nigdzie nie wygrałam. Pisałam do Prószyńskiego skąd ta niespodzianka, ale odzewu brak. :P Też Wam się zdarzało otrzymywać takie tajemnicze książki-niespodzianki?
"Dallas'63" - strasznie mnie ucieszyła ta książka! :) Nigdy nie czytałam nic Kinga, ale jestem pewna, że mi się spodoba. :)

W nadchodzącym tygodniu czekają mnie próbne matury, co wbrew pozorom może okazać się czasem odpoczynku, bo przynajmniej nie będzie kolejnych sprawdzianów z biologii czy chemii. :) Mam nadzieję, że uda mi się więcej przeczytać, tyle wspaniałych książek czeka w kolejce!
A teraz idę zrobić sobie pysznej, świątecznej herbaty i zaszyć się pod kocem z "Podarunkiem". :)
Miłej niedzieli wszystkim! :)
poniedziałek, 14 listopada 2011 | By: Annie

"Jesienna miłość" - Nicholas Sparks

               „Jesienna miłość” to druga książka autorstwa Nicholasa Sparksa, którą miałam okazję przeczytać. Pierwsza, „Na zakręcie” (recenzja) bardzo mi się spodobała, dlatego też chętnie sięgnęłam po kolejną powieść pióra tego niezwykle poczytnego pisarza. Nie wiem czy będę podejmowała dalsze próby z jego twórczością, bo „Jesienna miłość” okazała się sporym rozczarowaniem.

                Znacie powiedzenie „być świętszym od papieża”? Taka właśnie jest Jamie – słodka, mądra, śliczna, bardzo religijna, rozsądna, dobra, pełna empatii, córka pastora, nie rozstaje się z Biblią – po prostu ideał. Landon już taki grzeczny nie jest. Chłopak w odruchu desperacji i z braku innej partnerki zaprasza Jamie na szkolny bal. I tak rozpoczyna się ich przyjaźń, która następnie nieświadomie, choć nie bez trudów, przeradza się w miłość. Jednak na drodze do ich szczęścia staje tragedia, z którą nasza para musi się zmierzyć.
Szczerze mówiąc po przeczytaniu kilku rozdziałów myślałam, że Jamie być może będzie chciała zaszaleć i Landon jej w tym pomoże. Cóż, akcja potoczyła się zgoła inaczej. :)

               Rozczarowała mnie ta książka. Jest do bólu kiczowata, przesłodzona nawet jak na Sparksa, za dużo tu religijności, a za mało autentyczności. Ciężko mi uwierzyć w istnienie takiej osoby jak Jamie, a jeszcze trudniej w jej zachowanie w obliczu tragedii jaka ją spotkała. Jednak najtrudniej jest mi wziąć na wiarę zachowanie 17-letniego chłopaka w takiej sytuacji. Może jednak nie powinnam się doszukiwać realizmu, a jedynie cieszyć się lekturą? Chyba tak i to właśnie usiłowałam robić. Książkę czyta się bardzo szybko – 2 godziny i po wszystkim. W moim przypadku była to duża zaleta, bo gdybym miała czytać o przesłodzonej Jamie przez kolejnych kilkaset stron, to chyba bym sobie odpuściła. A tak otrzymałam na tych 200 stronach (wielką czcionką) słodką i treściwą historię miłosną. Popłakać, oczywiście się popłakałam (chociaż mnie wzruszyć to nie jest duża sztuka :)) i właśnie to ratuje tę książkę - potrafi wycisnąć łzy nad losem Jamie i Landona, nawet osobie, która ich nie lubi (to ja! :)). Jednak w kategorii „najlepszy wyciskacz łez” „Love story” Segala  bije książkę Sparksa na głowę!

                Podsumowując, „Jesienna miłość” to ładna, przesłodzona i zupełnie nierealna historia miłosna pary nastolatków. Może jestem czepliwa, być może książka po prostu mi nie podpasowała. Ku mojemu własnemu zaskoczeniu zawiodłam się, choć mimo sporego rozczarowania, nie żałuję, że sięgnęłam po tę pozycję. Zawsze lubię na własnej skórze przekonać się co do wartości danej powieści. A książkę polecam wszystkim tym, którzy poszukują romantycznego wyciskacza łez na jeden wieczór. Jednak jeśli nie czytaliście jeszcze „Love story” Erica Segala to szczególnie i gorąca zachęcam Was do zapoznania się z tą powieścią, naprawdę warto. :)
Nie wiem czy sięgnę po kolejne książki pióra Nicholasa Sparksa. Kusi mnie „Pamiętnik”, więc zobaczymy. :) Chętnie zobaczę natomiast ekranizację „Jesiennej miłości” – „Szkołę uczuć”.

A Wy jakie znacie dobre wyciskacze łez? :)

Moja ocena: 3/6
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 223

Pęknę, jeśli się nie pochwalę! Zdałam dziś egzamin praktyczny, mam prawo jazdy. :) Skaczę z radości po sufit. :)
niedziela, 13 listopada 2011 | By: Annie

Stosik niedzielny (9)

I nadeszła kolejna niedziela, a wraz z nią stosik. :)


Od góry:
1,2,3 - Zakupione na wyprzedaży w wydawnictwie Nasza Księgarnia, w dziale książki lekko uszkodzone. Oglądałam ze wszystkich stron moje zakupy, a żadnego uszkodzenia nie wypatrzyłam. Podobają mi się takie wyprzedaże. Bardzo polecam, strona TUTAJ. :) Pojechałam odebrać książki osobiście - to była wyprawa! :)
4 - Najnowsza książka pani Enerlich, od wydawnictwa MG. Dziekuję!
5,6,7 - Wygrane, od Złotej Zakładki (a przynajmniej tak przypuszczam :P). Dziękuję!

Ciężki czas mnie teraz czeka - próbne matury, egzamin na prawo jazdy, mnóstwo sprawdzianów. Ale wiem, że dam radę. :) Nie wiem skąd u mnie ten optymizm, ale mam nadzieję, że mnie szybko nie opuści. :)
Miłej niedzieli! :)
sobota, 12 listopada 2011 | By: Annie

"Krew na Placu Lalek" - Krzysztof Kotowski

               Od czasu do czasu lubię sięgnąć po dobry kryminał. Nie jestem wielką fanką tego gatunku, ale czasem nachodzi mnie ogromna ochota na dreszczyk emocji, morderstwo oraz tajemnicę i trudną do rozwikłania zagadkę. Wszystkie te elementy znalazłam w książce autorstwa Krzysztofa Kotowskiego „Krew na Placu Lalek”, którą miałam przyjemność ostatnio przeczytać.

               Maria Chorodecka poszukuje swojej nastoletniej córki, która przed miesiącem uciekła z domu. Trop prowadzi do małego miasteczka, jednak tam się urywa. Zrozpaczona kobieta upija się i zasypia w parku, a budzi się w pobliskim, zrujnowanym i opuszczonym pałacu. Obok niej stoi ośmioletnia dziewczynka, która błaga ją o pomoc. Mimo, że Maria doskonale pamięta wydarzenia poprzedniego wieczoru, to nikt z mieszkańców miasteczka nie pamięta jej. Po powrocie do Warszawy odkrywa, że jej mieszkanie jest zajęte przez innych lokatorów. W tej fatalnej pomyłce uczestniczy nawet matka kobiety, która twierdzi, że nie ma córki. Maria na własną rękę rozpoczyna poszukiwania swej utraconej tożsamości, jednak to, co odkryje może okazać się niewyobrażalnym koszmarem.

               Akcja toczy się dwutorowo. Historię Marii poznajemy dzięki fragmentom z jej dziennika, który dostał się w ręce warszawskich policjantów. Drugą część wydarzeń obserwujemy właśnie z ich perspektywy i jesteśmy świadkami prowadzonego przez nich śledztwa, mającego na celu rozwikłanie zagadki kobiety.
Książkę czytało mi się naprawdę dobrze i szybko. Powieść ma swój klimat, miejscami jest mroczna i tajemnicza. Akcja została poprowadzona bardzo ciekawie i płynnie, dzięki czemu nie sposób poczuć się znudzonym w trakcie lektury. Przeplatanie fragmentów pamiętnika Marii wraz ze śledztwem policjantów zaowocowało wciągającą i co chwila zaskakującą czytelnika treścią. Samo zakończenie, tych kilka ostatnich stron, jest absolutnie genialne, a jedyne do czego mogę się przyczepić to sposób rozwikłania i wyjaśnienia całej zagadki  - za dużo tu jak na mój gust filozofii i kombinowania, a za mało racjonalnych faktów.

               Podsumowując, „Krew na Placu Lalek” to ciekawy i wciągający kryminał, który stanowi naprawdę dobrą rozrywkę na jesienne wieczory. Nie jest to dzieło wybitne, sadzę jednak, że warto sięgnąć po tę książkę i poznać tajemnicę Marii. Szkoda by było przegapić tak intrygującą historię, ten niesamowity klimat opuszczonego pałacu i miasteczka, w którym nikt nic nie pamięta. :) Polecam!

Moja ocena: 5/6
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Asy Kryminału
Liczba stron: 407
Baza recenzji Syndykatu ZwB
niedziela, 6 listopada 2011 | By: Annie

Stosik niedzielny (8)

Stosik w tym tygodniu skromniutki, ale cieszy oko. :)


1. "Krew na placu lalek" - kryminał od Prószyńskiego.
2 i 3. Skusiła mnie promocja 2 za 1 na merlinie. Książki wydają sie fajne, choć wielkość czcionki jest porażająca. Naprawdę, nie wiem po co wydawca tak sztucznie pogrubia te książki, gdyby była o 100 stron chudsza też bym ją kupiła. A taki ogromny rozmiar liter jest po prostu śmieszny!
4. "Dziecioodporna" od Otwartego. Wreszcie! :)

Strasznie szybko leci ten czas. Dopiero co zakladałam bloga, a niedługo już będzie obchodził pierwsze urodziny. Mam ostatnio ogromny i nienasycony apetyt na czytanie. Niestety czasu mam nie za dużo, ale czytam w każdym możliwym miejscu.  Obecnie pochłaniam "Przedwiośnie" - świetna powieść, mimo że lektura. :)

Tyle ode mnie. Miłej niedzieli! :)
sobota, 5 listopada 2011 | By: Annie

"Zanim umrę" - Jenny Downham

                Zbliżenia to seria książek wydawanych przez wydawnictwo Nasza Księgarnia. Wszystkie powieści, które ukazały się w tym cyklu można zakwalifikować jako dobrą literaturę obyczajową, dotykającą spraw ważnych, trudnych, często kontrowersyjnych i budzących silne emocje. „Zanim umrę” to już druga książka z tej serii, którą miałam okazję przeczytać. Pierwsza, „Dwa wybory” bardzo mi się spodobała, jednak „Zanim umrę” autorstwa Jenny Downham pobiła ją o głowę. Ta powieść to wspaniała, mądra pozycja, która wywarła na mnie niesamowite wrażenie i do głębi mną poruszyła.

               Tessa ma szesnaście lat. Od czterech choruje na białaczkę. Poznajemy ją w momencie gdy nie ma już nadziei na wyzdrowienie, a jedyne co mogą zrobić lekarze to postarać się przedłużyć życie dziewczyny o kilka dodatkowych tygodni. Tessa postanawia wykorzystać pozostały jej czas jak najlepiej. Robi listę dziesięciu rzeczy, których koniecznie chce spróbować przed śmiercią; znajduje się na niej między innymi seks, narkotyki, jazda na motorze, a także miłość czy dzień łamania prawa.

                Książka jest niesamowita – niezwykle autentyczna, prawdziwa i do głębi poruszająca. Została doskonale napisana – autorka ma lekki styl, dzięki czemu powieść czyta się błyskawicznie i przyjemnie, mimo ciężkiej tematyki. Jednocześnie pisarka posiada niezwykłą umiejętność takiego dobierania słów, że w zaledwie kilku zdaniach udaje się jej zawrzeć ogrom emocji towarzyszących dziewczynie, co czyni książkę jeszcze bardziej wymowną i poruszającą. Tessa to świetna postać, bardzo dobrze skonstruowana i wielowymiarowa. Jest autentyczna, ma złożoną osobowość, targa nią wiele sprzecznych uczuć i silnych emocji. Buntuje się, jest zagubiona, uczy się cieszyć chwilą i doceniać zwykłe, przyziemne rzeczy. Ma też niezwykłe poczucie humoru, które pozwala jej żartować ze swojej choroby. Polubiłam tę dziewczynę i wczułam się w jej postać. Bardzo poruszyło mnie jedno ze zdań wypowiedzianych przez Tessę. Myślę, że dobrze oddaje ono naturę dziewczyny i charakter całej książki. „Umrę tak jak chcę. To moja choroba, moja śmierć i mój wybór.”

                „Zanim umrę” to powieść, która budzi duże emocje, wzrusza i uczy, że trzeba cieszyć się każdą chwilą oraz doceniać życie. Ogromnie polecam tę pozycję, rzadko udaje mi się spotkać książkę, która wywarła by na mnie tak silne wrażenie. Dodatkowym atutem jest przepiękne, mądre zakończenie. Naprawdę, warto przeczytać. Zapamiętam tę pozycję na długo i na pewno jeszcze do niej wrócę.

Moja ocena: 6/6
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: Zbliżenia
Liczba stron: 268
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...