Książka „Nie ma o czym mówić” autorstwa Marty Szarejko to pozycja bardzo nietypowa i pod każdym względem niezwykle oryginalna. Ciekawa jest już sama jej konstrukcja. Składa się ona bowiem z wielu krótkich lub bardzo krótkich fragmentów, z których każdy tworzy osobny rozdział dotyczący konkretnej osoby. Historie są przedstawione zarówno w postaci zwięzłych opowiadań, jak i chaotycznie porozrzucanych słów lub stanowią po prostu jedno zdanie. Jednak wszystkie te krótkie formy łączy wspólny mianownik – opowiadają one o bezdomnych. To właśnie osoby z marginesu społecznego przemawiają przez karty tej książki. Składają się na nią ich historie, zachowania, a nawet sny. Niektóre z nich to bełkot, bez interpunkcji czy zupełnie pozbawiony gramatyki. Choć czy właśnie nie takim językiem posługują się mieszkańcy ulicy? Co bardzo mi się podobało autorka pisze na temat bezdomności bezstronnie, bez zbędnego moralizowania czy oceniania. Jest tylko pośrednikiem w opisywaniu życia i kultury bezdomnej części naszego społeczeństwa.
Niestety nie mogę napisać, że książka ta bardzo przypadła mi do gustu. Oczywiście, doskonale zdaję sobie sprawę, że są po prostu takie pozycje, które wcale nie mają się nikomu spodobać, a ich głównym celem jest uświadomienie czytelnika lub zwrócenie jego uwagi na dany problem. I chyba właśnie do takiego typu literatury należy „Nie ma o czym mówić”. Lecz czy książka ta odmieniła moje spojrzenie na bezdomnych? Raczej nie. Na pewno teraz, gdy spotkam jakiegoś warszawskiego tułacza, będę się zastanawiała czy jest on jednym z bohaterów powieści. Jednak pozycja ta nie sprawiła niestety, że lepiej zrozumiałam te osoby, choć bardzo na to liczyłam. Książka ta zawiera jednakże wiele ciekawych fragmentów oraz przemyśleń, które z pewnością zachowam w pamięci na dłuższy czas.
A powieść ta stanowi niewątpliwe ciekawy przerywnik, element skłaniający do refleksji. Sądzę, że warto ją przeczytać, chociażby po to, aby zapoznać się z zupełnie innym, rzadko poruszanym tematem i z nową, bardzo oryginalną formą pisania.
Moja ocena: 3/6
Liczba stron: 114
Wydawnictwo: AMEA
6 komentarzy:
Jak będę miała możliwość, to z chęcią przeczytam i sprawdzę na sobie, czy mnie zaciekawiła czy może wprost przeciwnie:). A recenzja jak zawsze interesująca. Pozdrawiam!!
Ciekawa recenzja. Książkę mam na półce "do przeczytania", pewnie więc zapoznam się z nią w najbliższych dniach i sprawdzę, czy odmieni moje spojrzenie na problem.
Ja natomiast uważam, że ta pozycja jest naprawdę dobra i uświadamia genialnie współczesną problematykę polskich ulic :)
Bardzo podoba mi się okładka tej książki, choć po samą pozycję raczej nie sięgnę- chyba za trudny temat jak na początek wakacji. ;)
Pozdrawiam!
Nietypowa okładka i nietypowa treść. Bardzo mnie zachęciłaś, jak będę miała okazje to ją przeczytam.
Ja myślę, że jednak przeczytam ;) Brzmi ciekawie, może przypadnie mi do gustu.
Ps. Piękny szablon! :P
Prześlij komentarz