poniedziałek, 30 maja 2011 | By: Annie

"Nie ma o czym mówić" - Marta Szarejko

           Książka „Nie ma o czym mówić” autorstwa Marty Szarejko to pozycja bardzo nietypowa i pod każdym względem niezwykle oryginalna. Ciekawa jest już sama jej konstrukcja. Składa się ona bowiem z wielu krótkich lub bardzo krótkich fragmentów, z których każdy tworzy osobny rozdział dotyczący konkretnej osoby. Historie są przedstawione zarówno w postaci zwięzłych opowiadań, jak i chaotycznie porozrzucanych słów lub stanowią po prostu jedno zdanie. Jednak wszystkie te krótkie formy łączy wspólny mianownik – opowiadają  one o bezdomnych. To właśnie osoby z marginesu społecznego przemawiają przez karty tej książki. Składają się na nią ich historie, zachowania, a nawet sny. Niektóre z nich to bełkot, bez interpunkcji czy zupełnie pozbawiony gramatyki. Choć czy właśnie nie takim językiem posługują się mieszkańcy ulicy? Co bardzo mi się podobało autorka pisze na temat bezdomności bezstronnie, bez zbędnego moralizowania czy oceniania. Jest tylko pośrednikiem w opisywaniu życia i kultury bezdomnej części naszego społeczeństwa.

            Niestety nie mogę napisać, że książka ta bardzo przypadła mi do gustu. Oczywiście, doskonale zdaję sobie sprawę, że są po prostu takie pozycje, które wcale nie mają się nikomu spodobać, a ich głównym celem jest uświadomienie czytelnika lub zwrócenie jego uwagi na dany problem. I chyba właśnie do takiego typu literatury należy „Nie ma o czym mówić”. Lecz czy książka ta odmieniła moje spojrzenie na bezdomnych? Raczej nie. Na pewno teraz, gdy spotkam jakiegoś warszawskiego tułacza, będę się zastanawiała czy jest on jednym z bohaterów powieści. Jednak pozycja ta nie sprawiła niestety, że lepiej zrozumiałam te osoby, choć bardzo na to liczyłam. Książka ta zawiera jednakże wiele ciekawych fragmentów oraz przemyśleń, które z  pewnością zachowam w pamięci na dłuższy czas.         

            A powieść ta stanowi niewątpliwe ciekawy przerywnik, element skłaniający do refleksji. Sądzę, że warto ją przeczytać, chociażby po to, aby zapoznać się z zupełnie innym, rzadko poruszanym tematem i z nową, bardzo oryginalną formą pisania.

Moja ocena: 3/6
Liczba stron: 114
Wydawnictwo: AMEA
niedziela, 29 maja 2011 | By: Annie

"Dobrani" - Ally Condie

       „Dobrani” to w ostatnim czasie bardzo popularna książka. Do tej pory zapoznałam się z wieloma jej recenzjami, z których zdecydowana większość należała do bardzo pozytywnych. Jak zwykle (czego wiem, że nie powinnam robić, a i tak robię) ogromnie zapaliłam się do lektury tej powieści. Jednak kiedy wreszcie udało mi się ją zdobyć i przeczytać nieco się rozczarowałam. To nie tak, że „Dobrani” mi się nie podobali. Wręcz przeciwnie, uważam, że to naprawdę dobra książka. Ja jednak oczekiwałam po niej nieco więcej.

        „Dobrani” to antyutopijny portret z pozoru idealnego społeczeństwa. Główna bohaterka, Cassie, wiedzie spokojne i nieświadome życie. To Społeczeństwo mówi jej co ma jeść, gdzie pracować i kogo ma kochać. Jednak zarówno jej, jak i nikomu innemu z obywateli ta bezwłasnowolność nie przeszkadza. Każdy z mieszkańców został wychowany w przekonaniu, że Społeczeństwo najlepiej wie co jest dla nich dobre. Wszystko w życiu Cassii przebiega spokojnie i zgodnie z planem aż do momentu Bankietu Doboru, gdzie poznaje swojego Wybranka, czyli osobę, którą według wyliczeń na pewno pokocha. Okazuje się nim być przyjaciel z dzieciństwa, Xander. Jednak gdy na karcie z danymi Wybranka pojawia się twarz innego chłopca, również znajomego, tajemniczego Ky’a los dziewczyny odmienia się. Cassie, wbrew wszelkim przeciwnościom i systemowi, stopniowo zakochuje się w Ky'u i przechodzi przemianę z grzecznej dziewczynki w świadomą i wiedzącą czego chcę kobietę. Odkrywa również, że Społeczeństwo wcale nie jest takie wspaniałomyślne jak by się mogło wydawać. Skrywa ono bowiem wiele sekretów i w swym postępowaniu nie zawsze kieruje się dobrem obywateli. Związek z Ky'em stanowi ogromne niebezpieczeństwo i jawne sprzeciwienie się Społeczeństwu, a ono dotkliwie każe chociażby najmniejsze przejawy buntu. Jednak Cassie jest w stanie poświęcić naprawdę wiele dla swej miłości...

       „Dobrani” zostali napisani lekkim, wciągającym językiem, dzięki czemu książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Moją sympatię wzbudzili doskonale skonstruowani bohaterowie. Bardzo dobrze ukazana została również metamorfoza Cassii, z grzecznej i nieświadomej obywatelki w odważną buntowniczkę. Niezwykle ciekawie przedstawione są jej dylematy i rozterki, zarówno te sercowe jak i  moralne. Zawsze bardzo sobie cenię autentyczność i możliwość wczucia się w przeżycia bohaterów, tak więc był to dla mnie ogromny plus w trakcie czytania „Dobranych”. Dodatkowo mój podziw wzbudziła piękna okładka, doskonale obrazująca ideę całej książki.

         Największy minus stanowiła dla mnie dość wolno rozwijająca się akcja i przynajmniej początkowo bardzo powoli dawkowane emocje. Gdy doszłam do połowy książki zorientowałam się, że tak naprawdę jeszcze nic się wydarzyło. Jednak na szczęście z czasem historia rozwijała się coraz prężniej, co sprawiło, że końcówkę czytałam już z wypiekami na twarzy.

DOBRANI Ally Condie          Dla mnie „Dobrani” to przede wszystkim lekka i przyjemna książka, zaledwie ocierająca się o antyutopijną problematykę. Autorka nie do końca zgłębiła ten temat, za to bardziej skupiła się na uczuciach głównej bohaterki. Nie stanowi to jednak przeszkody w delektowaniu się tą powieścią, choć mam nadzieję, że cały system zostanie opisany nieco dokładniej w kolejnych częściach. A i tak moim numerem w tej tematyce pozostają „Igrzyska śmierci”. :P  „Dobranych” natomiast polecam wszystkim, którzy potrzebują lekkiej i wciągającej lektury, pozwalającej oderwać się od codzienności i idealnej do relaksu. Mnie jednak trochę w tej książce brakowało emocji, co jednak zdecydowanie nie będzie mi przeszkadzało w sięgnięciu po następne tomy z serii, których już nie mogę się doczekać! :)

Moja ocena: 4+/6
Wydawnictwo: Prószyński
Liczba stron: 250


sobota, 28 maja 2011 | By: Annie

Powrót do cywilizacji :)

      Uff... Wróciłam! Cała i zdrowa, choć bardzo, bardzo zmęczona i ogromnie stęskniona za blogowym światem. :)
       Dla niezorientowanych i ciekawych byłam na sześciodniowym wyjeździe szkolnym, gdzie w małej mazurskiej miejscowości prowadziliśmy w ośmioosobowych grupach badania na temat wybranych zwierząt. :) Nasze projekty ekologiczne były bardzo zróżnicowane, ja zapisałam się do grupy badającej małe ssaki, i jak się okazało na miejscu, wcale nie nietoperze a małe gryzonie.
      Przez pierwsze dwa dni chodziliśmy w odstępach dwugodzinnych na obchody; sprawdzaliśmy zastawione wcześniej pułapki, i jeśli coś się do nich złapało - badaliśmy gryzonia. :) Nawet nie sądziłam jakie to są sympatyczne zwierzątka! Następnie analizowaliśmy uzyskane wyniki i na podstawie nich tworzyliśmy prezentację, która następnie była oceniana przez kadrę. Oceny udało mi się uzyskać bardzo pozytywne. :)
       Ogólnie wyjazd uważam za bardzo udany i na pewno nie zapomnę go do końca życia. :)
       W trakcie mojej nieobecności przyszło do mnie również kilka książek, których to zdjęcie postaram się wrzucić jutro rano, tak samo jak zaległą recenzję "Dobranych".
       A teraz tylko postaram się nadrobić moje zaległości na Waszych blogach i lecę spać! Dobranoc! :)
sobota, 21 maja 2011 | By: Annie

"Trojka" - Stepan Chapman

             Stepan Chapman to mało znany, choć ceniony przez swoje środowisko autor książek należących do gatunku fantasy. Jak dowiadujemy się z opisu zamieszczonego na tylnej okładce powieści jest on wychwalany za swą oryginalność i rozmach wizji. Bez wątpienia są to słuszne słowa, a „Trojka” to zdecydowanie najdziwniejsza i chyba najbardziej zaskakująca pozycja, jaką miałam okazję przeczytać.

             Główni bohaterowie „Trojki” to brontozaur Naomi, dżip Alex oraz stara Meksykanka Eva. To niezwykle oryginalne towarzystwo wędruje razem przez świat. Mijają pustynie, stepy oraz opuszczone miasteczka, za jedynych towarzyszy mając wędrujące po niebie trzy słońca. Ich podróż trwa od stuleci i wszystko wskazuje na to, że będzie trwała jeszcze dłużej. Nie wiedzą dokąd idą, nie znają celu swej podróży. Nie wiedzą nawet kim są. Domysły snują jedynie na podstawie rzadko doznawanych przebłysków pamięci. Jednak ich najgorszym przekleństwem są noce i towarzyszące im burze piaskowe, które zamieniają ich ciałami. Uwięzieni, zrozpaczeni, na skraju szaleństwa, wielokrotnie usiłują popełnić samobójstwo, jednak nigdy nie udaje im się umrzeć...

            „Trojka” to powieść pod każdym względem nietypowa i łamiąca wszelkie literackie konwenanse. Książkę tę można by przyrównać to absurdalnego snu szaleńca. Wiem, że może nie brzmi to zbyt zachęcająco, jednak mimo wszystko lektura tej pozycji to przeżycie niezmiernie interesujące i ciekawe. Autor przekracza granice wyobraźni, w jego twórczości nie istnieją żadne bariery, nie ma rzeczy niemożliwych. Przełamuje wszelkie schematy, zostawiając daleko w tyle nawet najbardziej skomplikowaną i urozmaiconą fantastykę.
Cieszę się, że nie muszę poddawać tej książki interpretacji „Co autor miał na myśli?”. Bo szczerze mówiąc wciąż nie wiem co tak naprawdę było celem jego pisania. Być może cała ta książka to po prostu zabawa z czytelnikiem, nie mająca początku, końca czy też większego sensu. Jednak bez wątpienia „Trojka” to szalona, surrealistyczna wyprawa w najdalsze zakątki wyobraźni, odsłaniająca mroczne strony psychiki człowieka i doskonale ukazująca mechanizm obłędu.

           Pozycję tę polecam przede wszystkim fanom fantastyki oraz osobom otwartym na nowości i lubiącym czytelnicze wyzwania. To prawdziwa uczta dla wyobraźni!

Moja ocena: 4+/6
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 236

Stosik majowy

Ostatnio dużo się u Was pojawiło stosików, więc i ja postanowiłam pochwalić się moimi najnowszymi zdobyczami. :) Oto one:

1. Trzy pierwsze pozycje to efekt nowo nawiązanej współpracy z wydawnictwem Amea. Bardzo dziękuję!
2. Pozycja czwarta i piąta to egzemplarze recenzeckie od Wydawnictwa Literackiego. "Oliwkowy szlak" to czwarty tom z mojej ulubionej oliwkowej serii, a "Ukrwienia" są już przeczytane, ich recenzję możecie przeczytać TUTAJ.
3. "Burza z krańców ziemi" Asy Larsson. To pierwsza część kryminału "Krew, którą nasiąkła", który bardzo mi się spodobał. "Burzę z krańców ziemi" udało mi się upolować na allegro za jedyne 9 zł. Książka w stanie idealnym. :)
4. "Trojka" to moja pierwsza książka, którą dostałam w ramach współpracy z wydawnictwem MAG. Po bardzo niemiłych przeżyciach związanych z jej odbiorem u kuriera (nakrzyczał na mnie! :P) w końcu do mnie dotarła. Jestem właśnie w trakcie jej czytania i jeszcze dziś powinna się pojawić recenzja. :)
5. "Łąka umarłych" - od wydawnictwa SOL. :)

Dodatkowo kupiłam sobie jeszcze dwie gazety, do których były dołączone dwie książki; "Wieczór" oraz "Samotny mężczyzna". :)
Zdecydowanie mam co czytać, ale niestety w szkole co chwila sprawdziany i mnóstwo nauki, jak to zwykle bywa tuż przed zakończeniem roku. Dodatkowo wyjeżdżam na cały przyszły tydzień na wyjazd naukowy. Nie będę spać, jeść, czy chociażby czytać. Będę badać nietoperze :P Obchody co dwie godziny, także w nocy. :P Życzcie mi powodzenia i przedze wszystkim dużo sił!
środa, 18 maja 2011 | By: Annie

"Blask" - Alexandra Adornetto

          Blask to już kolejna powieść typu paranormal romance, którą miałam okazję przeczytać w mojej czytelniczej karierze. Pisząc kolejna nie mam na myśli niczego negatywnego, aczkolwiek moje pierwsze wrażenie na temat tej książki zdecydowanie nie było zbyt entuzjastyczne. Na szczęście w trakcie czytania stopniowo zmieniałam zdanie na temat tej pozycji, aż w końcu moja opinia przeszła radykalną przeminę, stając się całkiem pozytywną.

         Na ziemię, do sennego miasteczka Venus Cove, przybywają trzy anioły: Bethany, Ivy oraz Gabriel. Ich misją jej niesienie dobra światu, który ulega wpływom ciemności. Beth jako świeżo upieczony posłaniec, radzi sobie najgorzej. Jest bardzo podatna na ludzkie emocje i to właśnie one powodują, że nie może oprzeć się odwzajemnionemu uczuciu do najprzystojniejszego chłopaka w szkole, Xaviera. Mimo przeciwności losu i niesprzyjających warunków zakochani robią wszystko aby być razem. Jednak miłosne kłopoty to dopiero początek problemów, gdyż ciemne moce wciąż rosną w siłę...

           Niby pomysł na książkę fajny i wydaje mi się, że całkiem oryginalny, lecz sam sposób przedstawienia  historii jest do bólu schematyczny. Choć czy właśnie nie schematów oczekujemy sięgając po tego typu książki?.
Z początku pozycję tę czytało mi się dość topornie, zwyczajnie nudziła mnie. Jednak około 70 strony, gdy akcja zaczęła się rozkręcać, nagle wciągnął mnie ten świat i do końca było tylko lepiej. „Blask” czyta się łatwo i przyjemnie. Książka napisana jest bardzo dobrym i przystępnym językiem, dzięki czemu stanowi naprawdę miłą rozrywkę. Autorka w momencie pisania tej powieści miała zaledwie 17 lat. Wróżę jej naprawdę błyskotliwa karierę pisarską.
Co mnie pozytywnie zaskoczyło to postać Xaviera, ukochanego Beth. Nie jest on, jak przywykłam w innych powieściach paranormal, tajemniczym, mrocznym buntownikiem, a zwyczajnym miłym chłopakiem, który pomaga rodzicom i jest nawet przewodniczącym samorządu uczniowskiego. Nie wiem jaki typ męskiej postaci preferuję, ale muszę przyznać, że była to miła odmiana po tych wszystkich niegrzecznych Jace’ach, Patchach i Damonach.  :)
Natomiast postać Bethany niezmiennie denerwowała mnie już od pierwszej strony. Jej naiwna postawa i miejscami bardzo infantylne zachowanie były po prostu męczące. Nie lubię takich nieporadnych i niesamodzielnych bohaterek.

         Cóż jeszcze mogę napisać o tej książce? Spodobała mi się, ale niestety nie mogę napisać, że zachwyciła czy oczarowała. Nie jest to pozycja wybitna, ani wyróżniająca się czymś nadzwyczajnym wśród innych, dostępnych na rynku książek (no może tylko przepiękną okładką :) ). Jednak stanowi bardzo dobry przykład literatury młodzieżowej, który na pewno spodoba się fanom gatunku paranormal romance. Powieść ta, to po prostu miłe, przyjemne czytadło w sam raz do relaksu w leniwe popołudnie. Po początkowym zniechęceniu, stwierdzam, że książka całkiem mi się podobała i z chęcią sięgnę po następne tomy z serii.
Cóż mogę poradzić? Ja po prostu uwielbiam takie niezbyt skomplikowane historie o miłości z elementami nadprzyrodzonymi.

Moja ocena: 4/6
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 450
sobota, 14 maja 2011 | By: Annie

"Ukrwienia" - Janusz Leon Wiśniewski

         Książka "Ukrwienia" to moje pierwsze spotkanie z twórczością znanego polskiego pisarza, Janusza Leona Wiśniewskiego. Czytając opinie na temat tego bestsellerowego autora, spotkałam się z wieloma niemalże skrajnymi ocenami jego twórczości i ze zdumieniem odkryłam jak różnorodne emocje potrafi wywołać wśród czytelników. Niektórzy go uwielbiają i wychwalają jego powieści, inni natomiast krytykują i żałują poświęconego mu czasu. Do której z grup czytelników mogę się zaliczyć po lekturze "Ukrwień"?  Tego niestety nie umiem jeszcze jednoznacznie stwierdzić, choć na razie zdecydowanie skłaniam się ku pierwszej, tej pozytywnej opcji.

         "Ukrwienia" to zbiór kilkunastu krótkich opowiadań. Są to uchwycone obrazy życia, wycinki z historii zwykłych ludzi. Janusz L. Wiśniewski ubiera w słowa wyniki ankiet i sondaży, a także obrazuje wyniki najnowszych badań za pomocą zwykłych przykładów prosto z codziennego życia. Jednak bez wątpienia nie jest to literatura naukowa. To raczej zbiór przemyśleń autora na temat złożoności ludzkiej natury.

        Książkę pochłonęłam natychmiast. Kiedy tylko dostała się w moje ręce otworzyłam ją i czytałam aż dotarłam do jej końca. Bez wątpienia autor pisze bardzo ciekawie i interesująco, choć nie jestem pewna czy fakt, iż przeczytałam tę pozycję tak szybko był wywołany bardziej kwestią jej nieznacznej długości czy tego, że książka ta aż tak mnie wciągnęła.

         Ciężko jest mi ocenić tę pozycję. Owszem, podobała mi się, ale jakby czegoś mi w niej brakowało. Może historie były dla mnie zbyt krótkie? Może nie jest to najlepsza książka do rozpoczęcia czytelniczej przygody z twórczością tego autora? Jednak z czystym sumieniem przyznaję, że "Ukrwienia" nawet przypadły mi do gustu, fajnie się je czytało i przy okazji ich lektura dostarczyła mi wielu tematów do rozmyślań, a także zachęciła do zapoznania się z innymi powieściami autora. Co bardzo mi się podobało to często naukowe, biologiczno-chemiczne podejście do historii i ludzkich emocji. Książka ta stanowiła naprawdę miły przerywnik, doskonały do oderwania się od  codzienności i odpoczęcia w piątkowy wieczór.
        Według mnie to jest to pozycja bardziej skierowana do wiernych, oddanych czytelników pana Wiśniewskiego, którzy chętnie zapoznają się z przemyśleniami ulubionego autora. I tym osobom przede wszystkim ją polecam, a także tym, które lubią literaturę skłaniającą do refleksji i przemyśleń.
         A ja z pewnością sięgnę po inne książki pióra pana Wiśniewskiego, aby móc w pełni wyrobić sobie własną opinię na temat tego poczytnego pisarza.

       Jestem ciekawa co Wy sądzicie o twórczości Wiśniewskiego. Do której opcji, zwolenników czy krytyków jego twórczości, się zaliczacie?
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu. :)

Moja ocena: 4+/6
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 85
Rok wydania: 2011
środa, 11 maja 2011 | By: Annie

Moja biblioteczka - odsłona druga :)

        Uwielbiam patrzeć na Wasze książkowe kolekcje, dlatego dziś postanowiłam podzielić się z Wami moją. :)

        Co prawda zaledwie kilka miesięcy temu prezentowałam Wam moją biblioteczkę, jednak od tamtego czasu zaszły w niej bardzo duże zmiany. Przede wszystkim przybył mi regał z trzema nowymi półkami, które w magiczny sposób same się jakoś zapełniły :) Wiem, że moja kolekcja nie jest zbyt wielka i nie umywa się do biblioteczek niektórych z Was, jednak jestem z niej ogromnie dumna. Mam nadzieję, że Wam również przypadnie go gustu, a oglądanie jej da Wam choć trochę radości, tak samo jak patrzenie na Wasze kolekcje zawsze wzbudza u mnie szeroki uśmiech. :) Miłego dnia!

A co sądzicie o nowym szablonie bloga? Czyż nie jest o niebo lepszy od poprzedniego? 

Starszy regał, powiększenie dwóch dolnych półek poniżej (na dwóch wyższych znajdują się same lektury, słowniki, encyklopedie itd.):
Druga półka od dołu, znajduje się na niej kilka z moich ulubionych książek, m.in. te Sharon Owens, Złodziejka Książek, Pod marmurowym niebem oraz oczywiście "Zmierzch" :) Za nią jest jeszcze drugi rząd książek, tych mniej ciekawych. Są to głównie moje stare, mocno zniszczone książki z dzieciństwa.


Pierwsza półka od dołu, zawiera głównie literaturę dziecięcą i młodzieżową.
A oto nowy regał - moja duma i radość.

Pierwsza półka od góry - głównie paranormal romance no i moje ukochane Igrzyska :)
Druga półka od góry - poświęcona literaturze kobiecej
Trzecia półka od góry, pierwsza od dołu - co kto woli. :) Większość ze znajdujących się na niej książek to jeszcze nieprzeczytane egzemplarze recenzenckie. Na tej półce brakuje tylko "Pożegnania z Afryką" i "Trojki".
Półka wisząca na ścianie - ciemne zdjęcie niestety :(
sobota, 7 maja 2011 | By: Annie

"Bezduszna" - Gail Carriger

     „Bezduszna” to pierwszy tom z cyklu „Protektorat parasola” i jakże udany debiut pisarski amerykańskiej autorki Tofy Borregaard, skrywającej się pod pseudonimem Gail Carriger.
      Muszę przyznać, że liczne, bardzo pozytywne opinie na temat tej pozycji sprawiły, że poprzeczka moich wymagań była ustawiona dość wysoko i szczerze mówiąc trochę wątpiłam, czy książce uda się im sprostać. Tak to czasem bywa, że gdy bardzo zapalę się do jakiejś lektury, naczytam się mnóstwa zachwalających ją opinii, spodziewam się zbyt wiele i zwyczajnie się rozczarowuję. Jednak „Bezduszna”, co bardzo mile mnie zaskoczyło, jak najbardziej spełniła moje oczekiwania, w pełni zasługując na niemalże same pochlebne recenzje. Powieść ta wciągnęła mnie bez reszty, wielokrotnie rozbawiła do łez, a przede wszystkim zapewniła wielogodzinną i niezwykle przyjemną lekturę.

      Tytułowa Bezduszna to dwudziestosześcioletnia stara panna o włoskim pochodzeniu, śniadej cerze i stanowczo za dużym nosie. Alexia mieszka w wiktoriańskim Londynie i pochodzi z dość bogatej, żyjącej nieco na pokaz rodziny. Na domiar złego Alexia nie ma duszy, co czynią ją dziwadłem w świecie i tak pełnym wilkołaków, wampirów i duchów. Swoje przywary panna Tarabotti nadrabia niewątpliwą inteligencją oraz urokiem osobistym. Jednak gdy na pewnym przyjęciu niechcący zabija w obronie własnej pewnego sepleniącego wampira, wpada w nie lada kłopoty i ląduje w samym centrum niewyjaśnionych wydarzeń, na które składają się tajemnicze zniknięcia nadprzyrodzonych i nagłe pojawianie się nowych. Do tego niezwykle ciekawie rozwijająca się znajomość z pewnym przystojnym, choć nieco nieposkromionym i gburowatym wilkołakiem dodaje całej historii wiele uroku.

      Gail Carriger pisze w bardzo lekki, dowcipny sposób. Zabawne dialogi, cięte riposty nadają książce ten niepowtarzalny smaczek i sprawiają, że Alexii wprost nie da się nie polubić. Wartka akcja zaczyna się niemalże na pierwszej stronie i nie daje się od niej oderwać aż do ostatniej. To książka, która ogromnie wciąga i  bawi jednocześnie.

      Jeśli ktoś oczekuje filozoficznych wywodów czy głębszych refleksji to od razu ostrzegam, nie jest to książka tego typu. Natomiast jeśli ktoś pragnie rozrywki i potrzebuje książkowego rozweselacza, to jest to powieść doskonale wpisująca się w te wymagania. Bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać „Bezduszną” i już nie mogę się doczekać kolejnych tomów z serii, którą wszystkim bardzo polecam! 


Moja ocena: 5+/6
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 318
Cykl: Protektorat parasola
Numer tomu: I

piątek, 6 maja 2011 | By: Annie

Paczka od Książki w Mieście :)

Jakiś czas temu zgłosiłam się do konkursu organizowanego przez Magdę, autorkę Książki w Mieście i... wygrałam! (po raz pierwszy w moim zyciu :P) :) Nie mogę się powstrzymać i muszę się Wam pochwalić jaką wspaniałą przesyłkę właśnie odebrałam :)


Jeszcze raz bardzo dziękuję Magdzie! :)
czwartek, 5 maja 2011 | By: Annie

"Oliwkowe żniwa" - Carol Drinkwater

        "Oliwkowe żniwa" to moje kolejne odwiedziny na prowansalskiej farmie i zarazem trzecia część oliwkowego cyklu autorstwa popularnej aktorki i pisarki Carol Drinkwater.

         Za każdym razem gdy sięgam po powieść napisaną przez panią Drinkwater czuję, jakbym odwiedzała serdeczną, dawno nie widzianą przyjaciółkę. Carol zawsze chętnie gości mnie, i innych swoich czytelników, na oliwkowej farmie, częstuje pysznym prowansalskim jedzeniem, dzieli się wspaniałym francuskim słońcem i oczywiście snuje swoje niezwykle urokliwe opowieści. Sięgając po książki z tej serii zawsze mam pewność, że czeka na mnie duża dawka optymizmu oraz historia o niepowtarzalnym klimacie, niezmiennie pełna uroku i dobrego humoru.

         Jednak tym razem nad oliwkową farmą zbierają się czarne chmury, a sielski nastrój nieuchronnie odchodzi w zapomnienie. Oliwki nie chcą owocować, a kłopoty finansowe w dalszym ciągu nie opuszczają rodziny Michela i Carol. Dodatkowo poważny wypadek samochodowy odmienia Michela. Niemożność dogadania się małżonków oraz problemy z pieniędzmi niosą zagrożenie nie tylko dla istnienia oliwkowej farmy ale również wspólna przyszłość Carol i Michela staje pod znakiem zapytania. "Oliwkowe żniwa" to zdecydowanie najmroczniejsza z dotychczasowych części oliwkowej serii. Jednak mimo licznych przeciwności losu Carol wciąż potrafi zachować pogodę ducha, dystans do siebie i odnajdować radość życia w swych pasjach. W tym tomie zagłębia się w tajniki pszczelarstwa, uprawy winorośli, a także znacznie poszerza swoją wiedzę na temat dawnych, prowansalskich obyczajów, jednocześnie edukując we wszystkich powyższych dziedzinach nieobeznanego czytelnika :).

        Powieści Carol Drinkwater pomagają oderwać się od codzienności i zapewniają możliwość odwiedzenia południa Francji, bez konieczności wychodzenia z domu. Prowansja to magiczny region, pełen oliwek i słońca, gdzie śnieg nigdy nie pada w maju :P. Oliwkowa seria jest również skarbnicą wiedzy na temat francuskich obyczajów, kuchni i tajników uprawy oliwek.
Cały oliwkowy cykl polecam osobom spragnionym ciepła i lata. Jest to wspaniała lektura, której czytanie dostarcza mnóstwo przyjemności i jest doskonałym sposobem na relaks. Gorąco polecam! 

Moja ocena: 5/6
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczna stron: 444


Od niedawna w internetowej telewizji Wydawnictwa Literackiego można obejrzeć ciekawy wywiad z Carol Drinkwater. Autorka opowiada o swych bestsellerach i początkach oliwkowej farmy. Zachęcam do obejrzenia. :)



A już 19 maja premiera czwartego tomu z cyklu, "Oliwkowego szlaku". Jako fanka całej serii, nie mogę się już doczekać kiedy poznam nowe przygody Carol i Michela. :)
wtorek, 3 maja 2011 | By: Annie

"Trucicielka" - Eric-Emmanuel Schmitt

      „Trucicielka” to dopiero drugie w mojej czytelniczej karierze spotkanie z twórczością Erica-Emmanuela Schmitta. Po lekturze zbioru opowiadań „Trucicielka” wiem, że na pewno nie ostatnie! J

       Zawsze, z dużą rezerwą podchodzę do wszelkich opowiadań. Zazwyczaj po ich lekturze czuję pewien niedosyt. Preferuję raczej opasłe tomy, w których mogę się zagłębić, zaprzyjaźnić się z bohaterami, dobrze ich poznać i wczuć się w ich emocje. Niestety, są to elementy, których bardzo często nie udaje mi się uzyskać podczas czytania krótszych form. Jednak żadnej z tych cech nie mogę zarzucić opowiadaniom napisanym przez Erica-Emmanuela Schmitta. Pisarz już od pierwszej strony oczarował mnie swym prostym językiem, niezwykle oryginalnymi historiami i niesamowitym bogactwem uczuć emanujących z kart książki. Sposób w jaki potrafi zawrzeć wiele skomplikowanych emocji oraz złożoność psychiki człowieka w tak niewielkiej ilości tekstu jest niesamowity. Moim zdaniem Schmitt jest mistrzem przekładania myśli na słowa, podziwiam jego umiejętność zawierania kwintesencji swej wypowiedzi w jednym, góra kilku zdaniach, gdy tymczasem inny autor krążyłby wokół tematu przez kilka stron. Dawno nie spotkałam pozycji, która tak silnie emanuje uczuciami i która dostarczyła mi tyle tematów do rozmyślań.

      „Trucicielka” to zbiór czterech opowiadań, z których każde przedstawia inną, choć w każdym przypadku bardzo oryginalną historię.
Pierwsze, tytułowa „Trucicielka” to historia Marie, starszej kobiety uniewinnionej, choć wciąż podejrzewanej o zabójstwo swoich trzech mężów oraz kochanka. Pewnego dnia, zauroczona nowym proboszczem, wyznaje podczas spowiedzi wszystkie swoje grzechy. Nie wiadomo, czy Marie rzeczywiście przyznaje się do winy czy też prowadzi jedynie perfidną grę, która ma na celu skierowanie całej uwagi księdza na jej osobę. Autor doskonale przedstawia mechanizm obsesji i ukazuje jak łatwo słowa potrafią odmienić życie człowieka.
Drugie opowiadanie, „Powrót” to z kolei opowieść o marynarzu, który podczas rejsu dowiaduje się, że jedna z jego czterech, pozostałych w domu, córek nie żyje. Jednak nadawca wiadomości zapomniał dodać która... Mężczyznę ogarnia obsesja, nie może spać, wciąż rozmyśla i zadaje sobie pytanie: która córka zmarła?
„Koncert Pamięci anioła to współczesna alegoria historii Kaina i Abla. Główni bohaterowie to dwaj młodzi muzycy. Jeden z nich jest utalentowanym uosobieniem dobroci, drugi natomiast jego przeciwieństwem, niezwykle ambitnym i uwielbiającym współzawodnictwo arogantem. Gdy podczas zawodów sportowych ten drugi wybiera nagrodę zamiast pomóc umierającemu koledze, skutkuje to zupełnym odmienieniem ich osobowości. Do tej pory zadufany w sobie chłopak, nękany wyrzutami sumienia, zamienia się w altruistę, czerpiącego przyjemność z pomagania innym. Osobowość jego ofiary także ulega znacznemu przekształceniu. Do tej pory wesoły i uczynny Axel staje się bezwzględnym i cynicznym milionerem, który pragnie jedynie zemsty. Po 20 latach dochodzi do konfrontacji. Obaj mężczyźni odkrywają, że droga, którą przeszli doprowadziła do zamiany miejsc: ofiara jest katem, a niedoszły zabójca dobrym człowiekiem. Opowieść ta ukazuje jak charakter i osobowość człowieka są kształtowane przez życie i że zmiany nie zawsze zachodzą na lepsze...
Ostatnie z opowiadań to „Elizejska miłość” – historia miłości i nienawiści Henriego oraz Catherine, pierwszej pary Francji. Za wizerunkiem idealnego małżeństwa, pod maską pozorów skrywają się ich prawdziwe uczucia względem siebie. Prowadzą oni niebezpieczną grę, której stawką jest nie tylko ich małżeństwo, ale także władza i honor.

        Ciężko jest mi wskazać, które opowiadanie podobało mi się najbardziej, ponieważ każde w takim samym stopniu poruszyło mną i dostarczyło licznych tematów do przemyśleń. Wiem jednak, które najbardziej mnie wzruszyło. Była to „Elizejska miłość”, która doprowadziła mnie do łez wywołanych wzruszającym i bardzo zaskakującym zakończeniem.

       Mimo, że każde z opowiadań ukazuje zupełnie odmienną historię, to każde z nich zawiera również wspólny mianownik; naukę o mrocznych stronach człowieka, o obsesji i o zmianach - jak bardzo osobowość człowieka może odmienić się w ciągu życia i jaki wpływ mogą wywrzeć na nią przypadkowe zdarzenia.

      Dodatkowo, na samym końcu książki znajduje się krótki „dziennik pisarza”, który powstawał równocześnie z zawartymi w „Trucicielce” opowiadaniami. Pierwszy raz spotkałam się z taką formą i muszę przyznać, że bardzo przypadła mi ona do gustu. Możliwość „zajrzenia” do umysłu pisarza w trakcie pisania książki jest niewątpliwie ciekawym przeżyciem. J

      „Trucicielkę” chciałabym serdecznie wszystkim polecić. Jest to wspaniała pozycja, która skłania do refleksji, choć jednocześnie stanowi doskonałą formę rozrywki. Zawarte w niej historie są wciągające i każda zostawia cząstkę z siebie w czytelniku, nie dając mu o sobie zapomnieć. Sądzę, iż jest to dokonała pozycja na rozpoczęcie czytelniczej przygody z twórczością Erica-Emmanuela Schmitta. Już nie mogę się doczekać kiedy dorwę w swoje zachłanne łapki kolejne książki tego niesamowitego pisarza.

Moja ocena: 6/6
Wydawnictwo: Znak Litera Nova
Liczba stron: 246

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...