wtorek, 25 stycznia 2011 | By: Annie

Lektury

   Bardzo denerwuje mnie stosunek wiekszości osób w moim wieku do lektur. Uważają je one bowiem za zło konieczne. A ci "fajni", zeby być jeszcze "fajniejszymi", w ogóle ich nie czytają.
   Wiele osób uważa, że pod hasłem lektura może kryć się jedynie coś okropnego, co należy omijać szerokim łukiem. Rozumiem, nie każdy musi lubić klasykę. Nie każdy musi lubić czytanie. Zgadzam się, nie wszystkie książki da się polubić (nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie zaakceptować np. "Dziady"). Zgadzam się, lektura niektórych potrafi być prawdziwą męczarnią. Ale na miłość Boską, należy chociaż SPRÓBOWAĆ. Nie jestem w stanie zrozumieć osób, które od razu wychodzą z założenia, że jeśli coś jest odgórnie narzucone im do przeczytania to od razu musi być to czymś beznadziejnym. A jeśli nawet im się spodoba to nie przyznają się do tego, bo przecież byłby to obciach.
   Przepraszam Wam, że tak narzekam, po prostu zdenerwowało mnie dziś kilka osób :P Przepraszam także jesli ktokolwiek poczuł się urażony tym co tu napisałam, nie taki był mój zamysł.
   Chce jedynie przypomnieć, że pod lektura naprawdę czasem kryje się wspaniała i wartościowa książka :)

P.S. Natrafiłam właśnie na bardzo fajnego demotywatora :) Zobaczcie: http://demotywatory.pl/2617908/Dobra-ksiazka
Zgadzam się z autorem w 100% :)
                                                    

9 komentarzy:

UpiornyGroszek pisze...

Mogę tylko przyklasnąć i skinąć głową ;) Niektóre z lektur to prawdziwe perełki skutecznie ignorowane przez uczniów. Z drugiej strony trzeba przyznać, że niektóre książki są dobrane nieodpowiednio do grupy wiekowej, a i do paru pozycji bym się przyczepiła jako niedpowiednich w ogóle (do dziś pamiętam ten ból i mękę przy czytaniu "Starego człowieka..." lub "Cierpień młodego Wertera"- tutaj autentycznie trzepnęłam książką o ścianę ;))

toska82 pisze...

Ja pamiętam jak w 7 klasie szkoły podstawowej kazali nam przeczytać "Krzyżaków" co było dla mnie męczarnią i niemożliwością, za to lektura "Szóstek klepki" Musierowicz bardzo mi przypadła do gustu. W szkole śrdniej natomiast polubiłam lektury prawie wszystkie od pozytywizmu, najgorszy był dla mnie romantyzm :)

MONIKA SJOHOLM pisze...

Wiesz, czasem różnie bywa..ci co nie cierpią czytać, po wielu latach odkrywają literaturę ze smakiem. Znam paru takich. Do czytania też trzeba dorosnąć, czasem przychodzi to póżniej,czasem...wcale:)

Annie pisze...

UpiornyGroszek i Toska82 - zgadzam się, niektóre lektury są zdecydowanie nieodpowiednio dobrane do grupy wiekowej. Dla mnie p. przerabianie "Dziadów" w gimnazjum było męczarnią...
Mi jednak bardziej chodziło o te osoby, które nawet nie próbują czytać lektur i jeszcze namawiają do tego innych -.- Szerzą modę na nieczytanie. A ja jak siedzę z książką na nudnej lekcji to jestem według nich ta "dziwna" ;p

Sihhinne pisze...

zgadzam się z tym. Mnie zmuszano do przeczytania Kamieni na Szaniec i musiałam robić z nich notatki. Ale przebrnęłam:D
Dla mnie najlepszą lekturą będzie zawsze Mały Książe...<3

Karolina K. pisze...

jeśli chodzi o lektury szkolne było kilka takich, przez które nie dałam rady przejść: Krzyżacy, W pustyni i w puszczy, Przedwiośnie, Nad Niemnem. Były też lektury, do których kilkakrotnie wracałam. Nadal uwielbiam Dżumę i Proces.

Anonimowy pisze...

Dokładnie, niektóre lektury są lepsze, inne gorsze. Ja np. nie lubię książek A. Mickiewicza ("Dziady" itd. brrr...), ale za to zaczytuję się w H. Sienkiewiczu ("Potop", "Krzyżacy" ach same perełki :D)

Anonimowy pisze...

Krzyżaków pochłonęłam w momencie i do tej pory wychwalam tą książkę, natomiast Dziadów niestety chyba nigdy w życiu nie dam rady ruszyć...

a_psik pisze...

Słowo "lektura" ma w naszym kraju negatywny wydźwięk, a szkoda:(

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...